Dwa miesiące temu Lechia poinformowała, że od 1 lipca jej nowym piłkarzem zostanie środkowy obrońca Bartosz Kopacz (obecnie w Zagłębiu Lubin). Umowa została już podpisana, ale okazuje się, że przez sytuacje związaną z koronawirusem wiele może się jeszcze zmienić.
Kopacz podpisał z Lechią trzyletni kontrakt i miał trafić nad morze na zasadzie wolnego transferu latem. Zwolennikiem tego transferu był trener Piotr Stokowiec, który znał go ze wspólnej pracy w Zagłębiu. Od daty podpisania umowy przez Kopacza trwały rozmowy między Lechią i Zagłębiem na temat wcześniejszego transferu piłkarza, ale strony się nie dogadały (choćby tak, jak w przypadku Łukasza Zwolińskiego) i 27-latek do końca obecnych rozgrywek musiał zostać w Lubinie.
W tym sezonie Kopacz zagrał w 25 spotkaniach lubinian (we wszystkich w pełnym wymiarze czasowym). Mimo to Zagłębie nie przedstawiło mu odpowiedniej oferty przedłużenia współpracy i dlatego związał się on z Lechią. Według informacji Przeglądu Sportowego gdański klub poinformował zawodnika i jego menedżerów – agencję Fair Sport International – że może mieć problemy z wywiązaniem się z ustaleń. Wszystko przez kłopoty finansowe Lechii, które przymusowa przerwa w rozgrywkach jeszcze pogłębiła.
Obecnie trwają rozmowy pomiędzy zainteresowanymi stronami na temat wyjścia z tej dość niecodziennej sytuacji.
Wariantów jest kilka. Kopacz może zgodzić się na niższą pensję, umowa może zostać rozwiązana za porozumieniem stron i po prostu w lipcu piłkarz będzie wolnym zawodnikiem. Do gry wkroczyć może też Zagłębie i po prostu zaproponować mu nową umowę.
źródło: Przegląd Sportowy / własne