- Nasza gra nie wyglądała zbyt dobrze, a mimo to prowadziliśmy do przerwy. Liczyliśmy, że dowieziemy ten wynik do końca, ale nasz plan posypał się już na początku drugiej połowy. Raków grał z przewagą jednego zawodnika i dobrze to wykorzystał - powiedział Bartosz Kopacz, który w sobotnim spotkaniu z Rakowem Częstochowa (1:3) debiutował w Lechii przed własną publicznością.
- Nie wiem czego nam zabrakło. Zrobiliśmy zmiany taktyczne, żeby zagęścić boki boiska i ograniczyć dośrodkowania ze strony Rakowa. Mimo to życie przyniosło co innego i nie potrafiliśmy się uchronić przed stratą gola na 1:1 - przyznał Kopacz.
Do 39. minuty tworzył on parę stoperów Lechii z Michałem Nalepą, ale wobec czerwonej kartki na boisko wejść musiał Mario Maloca. - Na naszej pozycji są pewne założenia, które się nie zmieniają. I to bez względu na to, kto występuje. Zadania są identyczne dla każdego ze środkowych obrońców, więc nie szukałbym problemu w tym, że w trakcie meczu dochodzi do zmiany na pozycji stopera. Każdy z nas doskonale wie, co ma robić - podkreśla Kopacz.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Piotr Stokowiec przyznał, że biało-zieloni nie są jeszcze w optymalnej formie. Wydaje się więc, że przerwa reprezentacyjna przychodzi w idealnym momencie. - Mam nadzieję, że solidnie przepracujemy te dwa tygodnie i efekty zobaczymy już w najbliższym spotkaniu ligowym - podsumował Kopacz.
źródło: własne