Bramkarz Lechii zebrał pochlebne recenzje po ostatnim spotkaniu z Piastem Gliwice. - Nie czułem się bohaterem, ci grają w filmach wojennych - powiedział.

Bramkarz Lechii zachował czyste konto drugi mecz z rzędu. Nie dał się pokonać w spotkaniu PP z Wisłą w Krakowie, ani tym bardziej w ligowym spotkaniu w Gliwicach - gdzie na brak pracy nie mógł narzekać.

Jest to dość duża zmiana, gdyż przed tymi dwoma ostatnimi spotkaniami rywale zaaplikowali Lechii aż 13 bramek w czterech spotkaniach.

W wyjazdowej konfrontacji w Gliwicach biało-zieloni po raz pierwszy w tym sezonie zaliczyli bezbramkowy remis. Sporo udziału w tym miał Mateusz Bąka, który w Gliwicach popisał kilkoma udanymi interwencjami. Zawodnik nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że był bohaterem tego spotkania.

- Bohaterowie znani są z gier komputerowych, albo grają w filmach wojennych. Ja tylko zrobiłem swoje. Mecz bez straconej bramki bez wątpienia cieszy, ale zdecydowanie więcej radości daje zwycięstwo. A my jego smaku od dawna nie zaznaliśmy. Wolę już wpuszczać gole, ale jednocześnie mieć satysfakcję z wygranej - przyznał Bąk, który po dłuższej przerwie pojawił się między słupkami.

Nie licząc pucharowej wygranej w Krakowie, remis w Gliwicach był już ósmym z rzędu meczem bez wygranej.

- Po serii kiepskich wyników może się przydarzyć psychiczny kryzys. Po wygranej 1:0 z Wisłą w Krakowie w Pucharze Polski oraz remisie 0:0 z Piastem wróciła wiara. W Lubinie znowu musimy zagrać poprawnie w defensywie, ale jednocześnie coś strzelić, bo na zwycięstwo czekamy zdecydowanie za długo. Nie chcę jednak prawić komunałów w stylu, że damy z siebie wszystko i będziemy walczyć. Mówić można wiele, ale pewne wartości trzeba pokazać na boisku. Murawa i tak wszystko zweryfikuje - dodał Bąk.

źródło : PAP