Już za trzy dni, 7 lipca o 20:15, Lechia Gdańsk podejmie na własnym stadionie macedońską Akademiję Pandew w ramach I rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy. To dobry moment, by przybliżyć fanom Biało-Zielonym sylwetki naszych czwartkowych rywali, jak i sam klub, z którym zmierzą się Lechiści.
Akademija Pandew została założona w Strumicy w 2010 roku i przez pierwsze cztery lata swojej działalności, zgodnie z nazwą, pełniła funkcję akademii piłkarskiej. Drugi człon nazwy pochodzi od nazwiska założyciela tego całego przedsięwzięcia, Gorana Pandewa, jednego z najznakomitszych macedońskich piłkarzy, byłego napastnika m.in. włoskiego Interu Mediolan. W 2014 roku do rozgrywek przystąpił seniorski zespół Akademiji. Kwestią jedynie czasu było dotarcie do najwyższej macedońskiej klasy rozgrywkowej - w 2016 roku drużyna ze Strumicy wygrała 3. ligę, a rok później zwyciężyła rozgrywki 2. ligi.
Już w sezonie 2018/2019, a zatem drugim swoim w 1. lidze, Akademija wskoczyła na ligowe podium, zajmując miejsce na najniższym jego stopniu. W tym samym roku, zresztą tak, jak i Lechia, drużyna pod mecenatem Pandewa wygrała krajowy puchar. Tak samo jak Biało-Zieloni, choć w zdecydowanie gorszym stylu, Akademija pożegnała się z Ligą Europy po pierwszym dwumeczu, rozegranym z bośniackim (ideologicznie zdecydowanie chorwackim) Zrnijskim Mostar, przegranym 0:6. W zeszłym sezonie zespół prowadzony od początku rundy wiosennej przez 36-letniego Macedończyka z bułgarskimi korzeniami, Gjorgje Stojcheva, zajął w rozgrywkach macedońskiej Prvej Ligi 2. miejsce, tracąc na koniec rozgrywek 12 punktów do mistrza Macedonii, Shkupi.
Przyjście nowego szkoleniowca nie zmieniło filozofii klubu pod względem biznesowo-szkoleniowym, jak i stricte piłkarsko-taktycznym. Stojchev był bowiem uprzednio asystentem Aleksandara Vasoskiego (który notabene opuścił Akademiję na rzecz bośniackiego FK Sarajewo, w którym już nie pracuje), a ten przez ponad rok pracy na stanowisku pierwszego trenera przestawił zespół na ustawienie 5-4-1, a od tamtego czasu Akademija rozgrywa w tej formacji wszystkie spotkania.
Średnia punktów na mecz zdobywana przez Akademiję była w zasadzie identyczna w rundach: jesiennej i wiosennej. W przerwie zimowej zespół opuścił nie tylko trener Vasoski, ale i największa gwiazda zespołu, Martin Mircevski. 25-latek, który rozstał się z Akademiją na skutek transferu do serbskiego FK TSC, strzelił w jesienią 16 goli w 18 spotkaniach! To na nim, skrzydłowym, często schodzącym do środka, oparta była gra ofensywna całego zespołu. Ze względu na jego odejście, choć formacja się nie zmieniła, dokonały się pewne przetasowania w filozofii ustawiania podstawowej jedenastki. Na jego miejsce Akademija ściągnęła 23-letniego Dimitara Mitrovskiego, który wcześniej grał w drużynach młodzieżowych Sportingu Lizbona. Ten nie osiągnął co prawda wiosną liczb chociażby zbliżonych do swego poprzednika, ale jest to z całą pewnością piłkarz, na którego trzeba zwrócić uwagę.
W obecnie jeszcze trwającym oknie transferowym zespół z Macedonii raczej osłabił się niż wzmocnił (6 piłkarzy odeszło, w tym kilku podstawowych, 2 zaledwie przyszło zaś do klubu), ale Marko Gjorgijevski, środkowy napastnik, przyszedł do Akademiji z mistrza Macedonii, Shkupi, dla którego strzelił w poprzednim sezonie 4 gole i aż 7 razy asystował. Groźny jest również Gambijczyk Marong, filigranowy skrzydłowy. Marko Jovanovski to natomiast dobry bramkarz, który potrafi popisywać się efektownymi interwencjami, ale jest przy tym bardzo solidny.
Styl Akademiji opiera się jednak przede wszystkim na obronie. Ta nie zawsze jest monolitem. Zespół Stojcheva broni głęboko - często 7 zawodnikami. Boczni obrońcy, w Gdańsku zagrają najprawdopodobniej Sarkoski z Dimoskim, potrafią włączyć się do akcji ofensywnych, a nawet przyczynić się do wpisania ich nazwisk do sędziowskiego protokołu nie ze względu na przewinienia w defensywie, ale podczas fazy obrony rażą brakiem zwrotności i szybkości. Grupa 3 stoperów, bez względu na to jakie nazwiska wchodzą w jej skład, również zdaje się całościowo mieć podobne problemy, choć trzeba podkreślić, że tak głębokie ustawienie linii defensywnej markuje co nieco wady defensorów Akademiji.
Akademija Pandev będzie się w Gdańsku bronić. Nie wynika to jedynie z różnicy klas między zespołem z Polski a Macedonii, ale i z tego, jak drużyna ze Strumicy gra nawet w rodzimych rozgrywkach. Powiedzenia, takie jak ,,nie wolno zlekceważyć rywala" bądź ,,w Europie nie ma już słabych drużyn" często nie mają wręcz prawa zostać wypowiedziane, ale nie wolno nam zapominać, że 6 lat temu Cracovię z europejskich pucharów wyrzuciła za burtę... macedońska Skhendija Tetowo.
Obowiązkiem Lechii jest przejść do II rundy kwalifikacji, ale trzeba okazać rywalowi szacunek, chociażby po to, by nie dać mu nawet złudnej nadziei, że jest on w stanie wywalczyć coś na boisku.