- Nie potrzebujemy czterech napastników, więc w pewnym momencie odpuściliśmy temat Ze Gomesa. Nie było potrzeby kolejnych wzmocnień. Postanowiliśmy dać szansę tym piłkarzom, którzy byli w kadrze - mówi nam prezes Lechii Adam Mandziara.
Parę dni temu pisaliśmy, że nie jesteśmy przesadnie zaskoczeni biernością Lechii podczas letniego (i trochę jesiennego) okienka transferowego. Do klubu przyszedł tylko Bartosz Kopacz, ponownie wypożyczony został Kenny Saief, a Mateusz Sopoćko i Mateusz Żukowski wrócili z wypożyczeń do innych zespołów. O komentarz poprosiliśmy prezesa Lechii Adama Mandziarę.
- Ustaliliśmy, że nasza kadra ma liczyć dwudziestu czterech zawodników z pola i trzech bramkarzy. Tego się trzymamy. Nie odszedł od nas nikt, z kim chcielibyśmy dalej kontynuować współpracę. Zwolennikiem transferu Bartosza Kopacza był trener Piotr Stokowiec i udało się to zrealizować. Mamy dwa miesiące do kolejnego okienka transferowego i będziemy czekać na rozwój wydarzeń. Należy też pamiętać, że ubiegłej zimy zrobiliśmy bardzo dobre transfery i nie było potrzeby kolejnych wzmocnień. Postanowiliśmy dać szansę tym piłkarzom, którzy byli w kadrze - podkreśla prezes Mandziara.
Ostatniego dnia okienka transferowego był temat odejścia Karola Fili do ligi belgijskiej, jednak ostatecznie do transferu nie doszło. Pojawiły się natomiast informacje, że Fila mógłby odejść zimą. - W tej chwili trudno cokolwiek wyrokować. Karol regularnie gra w Lechii, ma za sobą bardzo wiele dobrych występów, do tego jest wiodącą postacią w reprezentacji młodzieżowej. Nic dziwnego, że zagraniczne kluby wykazują zainteresowanie, natomiast od zainteresowania do transferu droga jest dość daleka. Nie prowadzimy w tej chwili żadnych konkretnych rozmów. Na ten moment nikt z Lechii nie odejdzie- mówi Mandziara.
- Wszystko zależy od tego, kto od nas odejdzie. Nie próżnujemy, jesteśmy aktywni, szukamy różnych rozwiązań, natomiast chcemy się wzmacniać wyłącznie na pozycjach, które tego wymagają. Nie zamierzamy robić żadnych kominów płacowych - dodaje prezes Lechii.
Ostatecznie postanowiono nie wypożyczać po raz kolejny Ze Gomesa z portugalskiej Benfiki. Dlaczego? - W pewnym momencie odpuściliśmy ten temat. Mamy Flavio Paixao oraz Łukasza Zwolińskiego, jest też wracający do zdrowia Jakub Arak. Nie potrzebujemy czterech napastników. Ze Gomes nie mógł dostać gwarancji, że będzie grał u nas tyle, ile oczekiwał, więc postanowiliśmy, że do nas nie wróci - przyznał Mandziara.
Co ciekawe, Ze Gomes został w czwartek rano włączony do kadry pierwszego zespołu Benfiki.
źródło: własne