Po bardzo dobrej drugiej połowie, choć przez ponad pół godziny rozgrywanej w przewadze aż dwóch zawodników, Lechia Gdańsk wygrała z GKS-em Katowice 5:1. Zgodnie z zapowiedziami trenera Grabowskiego, w świetnym humorze przystąpią do trudnego mikrocyklu Lechiści.
Szymon Grabowski postanowił, że w podstawowym składzie zadebiutuje Maksym Khlan. Do pierwszej jedenastki, jak i w ogóle do kadry meczowej, wrócił Iwan Żelizko, pauzujący za 4 żółte kartki w zremisowanym z Odrą Opole spotkaniu.
Spotkanie w pierwszych minutach toczyło się w tempie spokojnym, pasującym skądinąd do atmosfery panującej tego wieczoru na gdańskim ,,Bursztynku". W 8. minucie jednak świetna indywidualna akcja Meny, po podaniu Fernandeza Kolumbijczyk oszukał jednego z obrońców, ale nie zdecydował się na oddanie strzału i został zablokowany przez gości. Po kilku sekundach jednak rzut rożny - precyzyjne dośrodkowanie Biegańskiego i idealny strzał pod poprzeczkę Fernandeza, Lechia prowadzi!
4 minuty jednak jedna z pierwszych pozycyjnych akcji gości. Podanie prostopadłe Shibaty do Bergiera, łamie linie spalonego Dawid Bugaj, a napastnik gości pokonuje Sarnawskiego, wbijając piłkę do bramki po odbiciu jej od wewnętrznej strony dalszego słupka. Po chwili kolejne tragiczne zachowanie Bugaja i wydawało się, że Olsson sfaulował w polu karnym Bergiera, ale na szczęście nie sprawdzał tego na VAR-ze sędzia...
W 22. minucie uderzenie z dystansu Fernandeza bez problemu obronił Kudła. Lechia, tradycyjnie - piłkarsko wyglądała lepiej, ale systemowo dość blado wypadała na tle katowiczan. W 25. minucie niebywała minuta - najpierw tragiczne zachowanie duetu Olsson-Chindris uratował Bugaj, zatrzymując Bergiera, a po dosłownie kilku sekundach sytuację sam na sam miał Bobcek, ale uderzył tragicznie, mając przed sobą tylko Kudłę.
Kolejne minuty to podostrzenie gry i dwie dłuższe przerwy spowodowane opatrywaniem dwóch najlepszych, jak do tamtego momentu, piłkarzy Lechii: Meny i Fernandeza, a pierwszy z nich musiał niestety permanentnie opuścić boisko. Pod koniec pierwszej połowy jeszcze jedna całkiem groźna akcja gospodarzy, Conrado dośrodkował na krótki słupek, a tam lekko zmienił tor lotu piłki Bobcek, ale pewnie wylądowała ona w dłoniach Kudły. W doliczonym czasie niestety Conrado fauluje w polu karnym Wasielewskiego. W powtórkach wydaje się jednak, że nie dotknął wahadłowego gości brazylijski boczny obrońca. Sędzia po kilku minutach decyduje się ostatecznie na podbiegnięcie do ekranu, a swoją decyzję... odwołuje.
Drugą połowę po 30 sekundach rozpoczął bardzo źle... Japończyk Shibata, ukarany pomocnik gości drugą żółtą kartką za zaatakowanie nogą głowy Janka Biegańskiego. Mimo tego grę w pierwszych minutach po przerwie prowadzili goście. W 55. minucie jednak kontra Lechii. Conrado biegnie z piłką na połowę gości, podaje do Khlana, ten przed pole karne do niepilnowanego Fernandeza. Kapitan Lechii mija biernego Wasielewskiego i uderza lewą nogą z 18. metra, piłka odbija się od obrońcy GKS-u i trafia w okienko! Lechia, chociaż niezbyt pewna po przerwie, zyskuje prowadzenie. Po chwili jednak bliscy wyrównania gości, Bergier mija bezradnego Chindrisa, ale na szczęście na posterunku Sarnawski.
W 60. minucie po raz kolejny faulowany Fernandez. Tym razem na kapitana Lechii uwziął się Jędrych, faulując go od tyłu i bardzo groźnie następując Hiszpanowi na staw skokowy. Fernandez ma pretensję do arbitra, a ten... daje zasłużoną czerwoną kartkę kapitanowi gości. Po dwóch minutach groźna akcja skrzydłem Bugaja, ale znacznie przestrzela z półwoleja Bobcek. 65. minuta - Fernandez szuka hat-tricka, uderza, piłka odbija się od obrońcy z Katowic, głowy Bobcka, ale Słowak ją opanowuje i pokonuje Kudłę!
W kolejnych minutach Lechia przeważała i tworzyła sobie względnie groźne sytuacje podbramkowe. W 77. minucie dośrodkowanie świeżo co wprowadzonego Neugebauera, głową zagrywa ,,nowy świeży" Sypek, a piłkę do bramki kieruje, 2. raz w tym sezonie, Olsson! Na 10 minut przed końcem groźna akcja skrzydłem Piły, zagrywa młody Polak do Sypka, ale ten z najbliższej odległości nie trafia do bramki. Kilkanaście sekund jednak rajd, tak, rajd, Zjawińskiego, piłkę przejmuje Bobcek i pokonuje Kudłę. W doliczonym czasie gry znów VAR i znów oczekiwanie, ale tym razem decyzja dobra dla gości - brak karnego dla Lechii.
Trudno realnie ocenić po takim spotkaniu Lechię. Oczywiście, strzeliła aż 5 goli i pewnie wygrała, ale trudno powiedzieć, co byłoby, gdyby nie czerwone kartki dla gości. W pierwszej połowie nie wyglądało to tak kolorowo, ale trzeba cieszyć się z 3 punktów i skuteczności z przodu.
LECHIA GDAŃSK - GKS Katowice 5:1 (1:1)
9', 55' Fernandez, 66', 84' Bobcek, 77' Olsson - 13' Berger
Lechia Gdańsk: 29. Bogdan Sarnawski - 27. Dawid Bugaj, 3. Elias Olsson, 4. Andriei Chindris, 20. Conrado - 7. Camilo Mena (42' 11. Dominik Piła), 6. Jan Biegański (58' 8. Rifet Kapić), 5. Iwan Żelizko (76' 99. Tomasz Neugebauer), 10. Luis Fernandez (kpt) (76' 99. Łukasz Zjawiński), 30. Maksym Khlan (76' 21. Jakub Sypek) - 89. Tomas Bobcek
GKS Katowice: 1. Dawid Kudła - 14. Aleksander Komor, 4. Arkadiusz Jędrych (kpt), 3. Grzegorz Janiszewski - 23. Marcin Wasielewski (85' 24. Dawid Brzozowski), 6. Antoni Kozubal (78' 21. Bartosz Baranowicz), 5. Oskar Repka, 16. Grzegorz Rogala - 11. Adrian Błąd (68' 8. Rafał Figiel), 31. Shun Shibata - 7. Sebastian Bergier (78' 18. Jakub Arak)
żółte kartki: Zhelizko -Kozubal, Shibata, Wasielewski
czerwone kartki: Shibata (46' - druga żółta), Jędrych (60' - faul)