Poniżej zamieszczamy pełną treść komunikatu klubu będącego odpowiedzią na decyzję Komisji Ligi po meczu derbowym.
W nawiązaniu do werdyktu Komisji Ligi (z 29 kwietnia, dotyczącego meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia) chcielibyśmy z całą mocą podkreślić, że orzeczenie Komisji jest dla nas niezrozumiałe, krzywdzące, wskazuje na dużą łatwość i dowolność w ferowaniu wyroków.
Zachowanie kibiców obydwu drużyn, w tym ok. 12 tysięcznej rzeszy fanów Biało-Zielonych, nie odbiegało od zachowań kibiców w czasie innych spotkań ligowych. Okrzyki, używanie środków pirotechnicznych, transparenty pojawiają się nie tylko w Polsce, ale jak Europa długa i szeroka, i nie zamyka się za to stadionów. Nie uważamy, że wzajemne obrażanie się na różnie sposoby, to już swego rodzaju normalność, ale wpisało się w takie spotkania jak derby. Na mecze piłkarskie w Gdańsku, Krakowie, Warszawie, Londynie, Rzymie, czy Mediolanie przychodzi w większości przypadków publiczność, która raczej rzadko odwiedza teatry i filharmonie. Obrażanie, wywieszanie transparentów, lekceważące wypowiadanie się o rywalu, do tego gwizdanie, buczenie i okrzyki, w odczuciu kibiców osłabiają i deprymują rywali swoich ulubieńców. Zdarzają się również inne przypadki prowokacji, które traktowane są jako antydoping. Nie są i nie były jednak karane tak surowo. Czyżby Lechia został objęta swego rodzaju pilotażem?
Kiedyś w jednej z ogólnopolskich gazet ukazał się tekst „Gumowala lala – nadmuchany problem”( marzec 2007 r.): (...) co łączy piłkarski Mundial w Niemczech, stadionem żużlowym i derbami województwa między koszykarzami z Grudziądza i Włocławka? Wielka, nadmuchana gumowa lala (…). Tysiące kibiców w hali w Grudziądzu - zarówno tych trzymających kciuki za gospodarzy, czyli Polpak Świecie, jak i gości z Włocławka - miała okazję zobaczyć, jak fani tego pierwszego machają nią kpiąco do przyjezdnych (…). Dalej opis podobnego zdarzenia z meczu w Gnieźnie i w Rzeszowie oraz z mundialu w Niemczech, gdzie sympatycy Chorwacji podczas meczu z Japonią, lalkę ubrali w strój azjatyckiego wojownika. I komentarz do powyższych wydarzeń: (…) Większość zgromadzonych traktowała to z przymrużeniem oka i z uśmiechem (…).
Być może wpływ na decyzję miał być incydent ze szklanym opakowaniem, do którego miało dojść w pierwszej połowie meczu. Ubolewamy, że ktoś mógł być tak nieodpowiedzialny, ale sędzia asystent nie zasygnalizował tego zdarzenia, zaś arbiter prowadzący zawody nie przerwał z tego powodu spotkania. A nawet gdyby, to dlaczego za złe zachowanie jednostki - idąc tropem decyzji Komisji - ma odpowiadać przeszło 12 tysięcy sympatyków futbolu? W prowadzeniu zawodów nie przeszkodziły również race odpalone po zdobyciu goli przez gdańską drużynę.
Przez cały dzień nie tylko na stadionie, ale również na terenie miasta nie było ani jednej interwencji policji, straży pożarnej, czy pogotowia ratunkowego, związanej z organizacją spotkania. W trakcie meczu na stadionie miała miejsce inspekcja Komedy Głównej Policji. Przy okazji wizyty premiera obecni byli również liczni przedstawiciele Biura Ochrony Rządu. Wszystkie służby zaangażowane w organizację meczu derbowego zgodnie podkreślały, że były to najspokojniejsze w historii derby aglomeracji, zwróciły uwagę na wzorową pracę wszystkich zaangażowanych w to przedsięwzięcie ze strony Klubu i nie tylko.
Nie zgadzamy się z tym werdyktem, jest dla nas kuriozalny i dlatego będziemy się odwoływać od decyzji Komisji Ligi. Przed nami pięć ważnych spotkań o utrzymanie w ekstraklasie, z tego dwa, które będą rozegrane w Gdańsku. Nie wyobrażamy sobie, żeby w tak ważnych momentach dla Klubu zabrakło na meczach kibiców Lechii i dopingu dla Biało-Zielonej jedenastki. Dlatego podejmowanie werdyktów z taką łatwością i w takim momencie, dodatkowo jest w naszej opinii nad wyraz krzywdzące.