Bramki samobójcze są częstym elementem widowiska piłkarskiego. Zazwyczaj są one bardzo dyskusyjne. Budzą różne emocje. Jedne są śmieszne, inne czysto przypadkowe a inne zapewne zamierzone. Ile to dyskusji wzbudza słynny swojak Jojki w meczu z Lechią? Nie nam oceniać. Choć zdajemy sobie sprawę, że część takich bramek, również w wykonaniu piłkarzy Lechii Gdańsk ma podwójne dno.
W całej historii Lechii Gdańsk zanotowaliśmy 36 trafień samobójczych w wykonaniu piłkarzy Lechii Gdańsk [stan na 11-06-2020]. Łupem tym podzieliło się 29 piłkarzy Biało-Zielonych.
Przypomnienie tych statystyk sprowokowało życie, ponieważ w 3 ostatnich meczach ligowych byliśmy świadkami aż dwóch takich trafień. Najpierw w starciu derbowym z Arką swojaka zanotował Rafał Pietrzak, zaś w ostatnim meczu ligowym z Cracovią Mario Maloča.
A jakie były początki?
Pierwszym pechowcem został Alfred Kamzela. 4 lipca 1948 roku w meczu z Bzurą Chodaków zakończonym wysokim remisem 4:4, zdobył pierwszą z bramek dla naszego rywala. [zobacz szczegóły tego meczu]
Drugim w historii pechowcem, a zarazem strzelcem pierwszej samobójczej bramki w Ekstraklasie, jest Hubert Kusz. 9 października 1949 roku, wpisał się na listę strzelców w meczu z AKS Chorzów, przegranym przez Biało-Zielonych 2:0. [zobacz szczegóły tego meczu]
Ten sam zawodnik jest autorem trzeciego w historii samobója. 16 września 1951 roku strzelił jedyną bramkę dla gości w meczu Lechii z Górnikiem Wałbrzych, zakończonym wygraną Biało-Zielonych 2:1.
Oczywiście opierając się jedynie na relacjach prasowych ciężko mieć stuprocentową pewność. Często bywa tak, że pomimo dostępu do blisko 10 różnych tytułów prasowych nie mamy dokładnej wiedzy, kto strzelił bramkę. Tak jest, chociażby z meczem z 3 czerwca 1951 roku. Część tytułów prasowych przypisuje trafienie dla Brdy Henrykowi Wilczkowi, część podaje Piotra Nierychłę jako autora samobójczego trafienia. My na stronie obstawiamy, że nie był to samobój.
Na listę strzelców bramek samobójczych trafiają czasem również bramkarze. Pierwszym z nich jest Zbigniew Pisula, który popisał się niefortunną interwencją w meczu Zawiszą Bydgoszcz 14 października 1972.
Przytrafiło się to także innym bramkarzom: Marek Woźniak (10.04.1982), Mateusz Bąk (3.06.2007), Vanja Milinković-Savić (25.07.2016) oraz Dušan Kuciak (23.02.2020)
Daniel Pellowski jest pierwszym pechowcem, który zanotował samobójcze trafienie podczas odbudowy Lechii od A-klasy. Uczynił to w meczu z Kolejarzem Chojnice (5 października 2002 roku).
Co ciekawe czasem przytrafiają się mecze gdy pada więcej swojaków. Oczywiście mówimy tu o przypadkach gdy zawodnicy obu drużyn zaliczają takie wtopy.
Jednakże historia pisze takie scenariusze, że czasem kilka bramek dla jednej drużyny to samobóje. W naszym przypadku tak było na szczęście (póki co) tylko raz - 20 kwietnia 2011 roku w meczu o Puchar Polski z Legią Warszawa. Na listę pechowców wpisali się Marcin Pietrowski i Krzysztof Bąk.
Jak widać na powyższej podstronie, lista pechowców jest dość długa. "Liderem" jest Błażej Augustyn, który zanotował 3 swojaki.
Po 2 samobóje na koncie mają: Krzysztof Bąk, Rafał Janicki, Rafał Kosznik, Łukasz Trałka i Hubert Kusz