Dotarła do nas właśnie druga część, zapraszamy zatem do lektury.
Narada u prezesa Puchara. Uczestnicy: trener Kefir oraz dyrektorzy Benek i Sadłoś.
Puchar: Panowie nie jest śmiesznie. Rzekłbym nawet, że jest nie śmiesznie. Kibole nas rozkminili. Domagają się głowy Kefira, a po nim pewnie będą chcieli naszych! Musimy coś wymyślić.
Kefir: Ja myślę...
Puchar: Kefir ty milcz, ty i myślenie..., to nie jest moment na żarty!
Sadłoś: No może byśmy poświęcili Kefira, jakąś fuchę mu znajdziemy tymczasowo i jakiegoś nowego trenera się weźmie, najlepiej cienkiego. Przegra parę meczy i wraca w wielkim stylu niczym zbawca nasz Kefirek.
Puchar: No niby tak ale co będzie jak on się połapie i rozpowie... No wiecie, że mamy słabych zawodników i nie daj Bóg będzie chciał jakieś transfery czy coś!
Benek: To weźmy jakiegoś nieogarniętego obcokrajowca. Wkręcimy mu, że Dałniak, Kolankow, Dawid Tomaszewski, Drewneu, Ciensson i ten ulubieniec Kefira u nas grają, bo wymogi licencyjne w Polsce nakazują, by w składzie było kilku niepełnosprawnych. Kolankow ma protezę, Dałniakowi się załatwi jakieś żółte papiery, kolejny lata w koszulce największego wroga kiboli. Sam prezes wie.
Puchar: Benek, Ty chyba za mocno wczoraj zaimprezowałeś! Jakie wymogi licencyjne?! Niby dlaczego tylko u nas są niepełnosprawni w składzie?
Benek: No to powiemy, że klub promuje piłkarzy kaleków czy to fizycznych czy umysłowych, że jakieś dotacje z Unii..., że to modne.... Coś mu wkręcimy :)
Puchar: Brawo Benek, dobrze kombinujesz!
Sadłoś: No tak, ale taki obcokrajowiec, co jeszcze ma siedzieć cicho jak Kefir będzie chciał porządne siano.
Puchar: Dobra, żadnych obcokrajowców! W sumie i tak już ich u nas dużo! No to może tego kibola, on ma nam jeszcze płacić. Bierzmy go!
Sadłoś: Panie prezesie to nie jest dobry pomysł.
Kefir: Ha, ha kibola, już widzę jak kibol się zgodzi na wystawianie rezerw w ważnych meczach. Kibole zawsze chcą wygrywać.
Benek: No niestety ale Kefir ma tu rację. Poza tym on podobno powiedział, że z Dałniaka zrobi maskotkę, Tomaszewskiemu za tą koszulkę zakaże wstępu na Arinę, a Drewneu, Kolankowa i paru innych wyśle na trybuny. Poza tym wygra parę meczów i nas wszystkich rozgoni.
Puchar: Dobra kibol odpada, zostawiamy Kefira.
Sadłoś: Musielibyśmy znaleźć kogoś kto się nie połapie, że mamy tylko pięciu normalnych piłkarzy.
Puchar: Baraka Ore Ore nie licz, bo na nim mogę zarobić. Idzie pod młotek. Już rozesłałem ofertę do połowy Europy.
Sadłoś: A da Pan jakąś kasę na transfery?
Puchar: Sadłoś pogięło Cię? Nie pyskuj, bo znów będziesz sekretarką w fabryce Budyniu. Próbuję sprzedać klub komu się da, ale wszyscy mówią, że mnie pogięło, bo chce 5 razy tyle kasy co w niego włożyłem. Barany, nie kumają ile wysiłku kosztowało mnie wkręcenie wszystkich z tym budżetem, planami i tak dalej. Należy mi się i koniec!
Benek: A pamięta Pan by przy sprzedaży zagwarantować mi i Sadłosiowi dożywotnio stołki dyrektorskie?
Puchar: Benek zamknij się. Jak spadniemy to co najwyżej będziesz dożywotnim bezrobotnym.
Kefir: Ha, ha.
Puchar: A ty się Kefir z czego cieszysz? Skumajcie, że on zaczął myśleć, że jest prawdziwym trenerem...
Sadłoś: No nie mogę ha, ha.
Benek: Spadnę zaraz z krzesła. Ha, ha Kefir trenerem ha, ha. Kefir głupolu przecież to podkrętka dla mediów i kibiców.
Kefir: Śmiejcie się, śmiejcie. Gdyby nie ten wstrętny chaos to inaczej byśmy teraz gadali!
Sadłoś: Kefir ty sam jesteś chaos. Idź ty lepiej łapać ryby rękoma.
Benek: Ha, ha.
Puchar: Dobra Panowie starczy. Ustalone Kefir zostaje, tylko macie mu pisać co ma mówić na konferencjach po meczach, bo robi z siebie ciągle idiotę. Macie czas do jutra by wymyślić co wkręcimy kibolom. Gadki, że Kefir jest zdolny i perspektywiczny już nie działają. Dupy w troki i myśleć. Widzimy się jutro!
Wszystkie postaci i wydarzenia są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób żyjących jest całkowicie przypadkowe.