Postanowiłem napisać krótki artykuł, który być może zachęci internautów do dyskusji na temat przyszłości gdańskiego Klubu.
Kibicuję Lechii od dawna. Miałem okazję oglądać na boisku między innymi legendarnego Zdzisława Puszkarza. Od tamtej pory nasz kraj zmienił się całkowicie. Również Lechia nagłym skokiem przeniosła się jakby z wieku 19-go od razu do wieku 21-go. Chodzimy na supernowoczesny stadion a połowę drużyny stanowią obcokrajowcy. Wszystkie mecze Lechii są transmitowane w telewizji. Wśród sponsorów Lechii jest koncern naftowy i światowa firma produkująca napoje. Młodzi kibice te wszystkie sprawy traktują jako coś oczywistego. Natomiast starsze pokolenie docenia i cieszy się ze zmian, które zaszły na naszych oczach.
Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Skoro osiągnięto już tak wiele, to dlaczego teraz Lechia nie miałaby stać się naprawdę wielka? W Gdańsku zawsze było ogromne zapotrzebowanie na futbol. Wkrótce w naszym mieście odbędą się mecze EURO 2012. Duma i entuzjazm wśród mieszkańców są niewyobrażalne. Obecnie Lechia ma dużo więcej fanów, niż kiedykolwiek. Właśnie teraz mamy swoje pięć minut. Zwróćcie też uwagę, że oprócz gdańskiej Lechii tylko słynny AC Milan może poszczycić się faktem, że jego zdeklarowanym zwolennikiem jest urzędujący premier. Również władze Gdańska z Pawłem Adamowiczem bardzo przychylnie patrzą na rozwój naszego Klubu. Być może wkrótce ruszy budowa pierwszego w Polsce profesjonalnego centrum treningowego w Bystrej.
Tak więc Lechia ma prawie wszystko: mnóstwo kibiców, infrastrukturę, poparcie władz.
A czego nie mamy? Lechii brakuje przede wszystkim dwóch rzeczy: sukcesów w tym sezonie oraz budżetu porównywalnego z najsilniejszymi polskimi klubami. Przed rozpoczęciem sezonu zarząd Lechii zapowiadał walkę o udział w europejskich pucharach. Szybko okazało się jednak, że zamiast tego będzie walka o utrzymanie się w lidze.
Ostatnie transfery dokonane przez Lechię okazały się chybione. Obecna pierwsza drużyna gra dużo słabiej, niż w poprzednim sezonie. Zdobywamy najmniej bramek ze wszystkich klubów. Lechia ani razu nie znajdowała się w górnej połówce ligowej tabeli.
W ubiegłym sezonie Arka Gdynia otrzymała nowy stadion i natychmiast spadła z ekstraklasy.
Czyżby identyczna katastrofa miała teraz przydarzyć się Lechii? Jeszcze nie jest za późno, aby temu zapobiec. Potrzebne w tym celu oczywiście będą dodatkowe pieniądze. Jeżeli Lechia ma spełniać pokładane w niej nadzieje, to jej roczny budżet musi być porównywalny do klubów z czołówki. Lech Poznań i Wisła Kraków mają budżety na poziomie 60-70 mln zł. W futbolu obowiązuje prosta zasada: im więcej jest pieniędzy do dyspozycji, tym więcej sukcesów osiąga dany klub. W Anglii liderem ekstraklasy jest najbogatszy Manchester City. Podobnie jest w Hiszpanii, gdzie zawsze liderują Real Madryt i Barcelona. Również w naszej lidze rządzą najbogatsze kluby, do których niestety nie zalicza się Lechia Gdańsk. Czy obecni właściciele i sponsorzy Lechii będą w stanie poprawić tą sytuację? Od tego zależy bardzo wiele.
Oczywiste jest, że klasowi piłkarze muszą odpowiednio kosztować.
Wierzę jednak, że inwestowanie pieniędzy w Lechię na dłuższą metę bardzo się opłaci. Przy odpowiednim zarządzaniu ten klub może stać się prawdziwą żyłą złota. W obecnej sytuacji Lechia jako firma jest wręcz skazana na sukces. Pomimo słabego (póki co) bieżącego sezonu w wykonaniu naszych piłkarzy ja pozostaję optymistą i życzę sukcesów nowemu trenerowi.
Autor: Gdańszczanin