Tomasz Balcerzak „Wojtuś” (18 lutego 1970 – 15 sierpnia 2014)
W piątek 15 sierpnia 2014 roku w godzinach porannych odszedł Wojtuś - kolega, przyjaciel, wierny kibic Lechii Gdańsk. Trudno znaleźć słowa, żeby opisać kim był szczególnie w takim momencie, kiedy pojawia się tak wiele wspomnień, ale jedno jest pewne - gdyby każdy kibic Lechii miał tyle wyjazdów co Wojtuś, bylibyśmy najlepszą, wyjazdową ekipą w Polsce wszech czasów.
Newska: Wojtusia poznałem ok 10 lat temu, oczywiście na wyjeździe nie pamiętam która to była liga ale później przez te wszystkie lata i regularne wspólne wyjazdy poznałem człowieka jak przyjaciela... dla którego w sercu zawsze była Lechia. Wojtuś to Lechista z krwi i kości. Wojtusia znają przecież prawie wszyscy, człowiek pogodny otwarty a zarazem miał swoje twarde poglądy. Rozmawiał z każdym a opowieści w nocnych pociągach na wyjazdach to już legendy. Lechia będzie mi się kojarzyła do końca życia właśnie z takimi ludźmi jak Wojtuś. Bracie dziękuję że mogłem Cię spotkać w swoim życiu!
Zygas70: Najpierw jedna dzielnica, blok w blok - Żabianka. Później jedna szkoła, ten sam rok i specjalizacja na wydziale budownictwa lądowego PG. No i ta sama, która najbardziej nas połączyła - Lechia. Kłóciliśmy się, uparty i zawsze miał swoje zdanie, ale żył Lechią i podążał za nią w przenośni i dosłownie. Będzie mi Ciebie brakować brachu.
Piekarz79: Dzięki Tobie poznałem masę ludzi z Wrocławia, z którymi po dziś dzień żyję w bardzo dobrych kontaktach. To z Tobą byłem na wyjazdach w Serie A ,V, IV lidze, z Tobą zaliczyłem wyjazd do Wrocławia przez Słupsk i Sosnowiec.... To Ty na forum pisałeś zawsze w charakterystyczny sposób.... Brak słów, nie wiem co napisać..... Żegnaj Verde!
Romano: Życie nie jest sprawiedliwe....Odszedł jeden z nas oddany naszej Lechii na dobre i złe. Żegnam Lechistę z którym przebyłem za naszą Lechijką tysiące kilometrów i przeżyłem masę przygód. Jestem dumny z tego, że mogłem Wojtusia nazwać swoim przyjacielem. Żegnaj Brachu! Dołącz do naszych Braci w Sektorze Niebo!
Młody Parasol: Ciężko mi coś napisać...W ubiegłym miesiącu pochowałem swojego Tatę, teraz odszedł Wojtuś, ehhh. Zaliczyliśmy trochę wyjazdów razem, parę razy udało się nawet namówić Wojtusia, aby wracał z wyjazdu jako kierowca i to bodajże nawet z kilkudniowego Krakowa.. W pamięci mam akcję Wojtusia jak dobrych kilka lat temu w Bielsku, jako jedyny wyjazdowicz chciał wejść na sektor dla przyjezdnych, ale Go nie chcieli wpuścić. Aby Lechia nie miała zera wyjazdowego to rozpędził się i gdzieś z boku i szczupakiem wskoczył przez płot na sektor i już z niego nie dał wyprosić. Dostałem później mms od Wojtusia - zdjęcie robione z daleka i zatytułowane "Lechia w Bielsku", a na zdjęciu na pustym sektorze 1 gość - Wojtuś..
Pamiętam też jak wpuścił nas jako kierownik budowy na niezbyt jeszcze zaawansowany w budowie nowy stadion, gdzie cyknęliśmy sobie w kilkanaście osób sporo zdjęć z flagami.. Dziesiątki wspomnień... Spoczywaj w Pokoju Biało - Zielony Bracie.
Tomek to był taki człowiek, na którego, żeby z nieba żabami padało, zawsze można było liczyć. Zawsze…
Dziesiątki wesołych rozróbek w Warszawie i w Gdańsku… Przyjeżdżał do nas na mecze w różnych konfiguracjach towarzyskich. Ze dwa razy byli z nim goście ze Śląska Wrocław. Kolesie w ostrym szoku, wynajęta knajpa, balety do świtu, a potem np. mecz z Wisłą Kraków i to taki na 5:1… :)
Albo kiedyś po meczu z Groclinem, zjechaliśmy niezłym składem na Strefę WN. Mieliśmy zaprawić u jednego z nas, ale zrobiliśmy zakupy, które jakoś zaczęliśmy rozpracowywać wprost pod Żabką. I tak się trochę zeszło. W Wojtusiu obudził się duch budowlańca i z opróżnionych puszek i butelek zaczął układać miasteczko. O 7.00 rano ludzie podążający do pracy napotykali na pokaźną makietę Grodziska Wielkopolskiego… :)
Ha, raz pojechał z nami na Cracovię. To był jeden z niewielu w obecnych czasach wyjazd z prawdziwego zdarzenia. Pociąg rejsowy, chyba nawet zero milicji. Piękna sprawa. W wagonach imprezy i rządy twardej ręki – balet po maxie… Przez wszystkich, którzy wiedzieli kto jest kto, był przyjmowany jak swój… Po prostu, nie było żadnego tematu…
A my już na ostrej bombie słaliśmy eski do chuliganów Wisły: „Nie atakujcie – Lechia jest z nami!”… :)))
Ach, mój Boże. Ostatni raz, jak jeszcze był w nienajgorszej formie, widziałem się z nim 2 maja. W Gdańsku mieliście mecz z nami. Chciał za wszelką cenę bym poszedł z nim na ten mecz, ale nie te czasy, nie dałem mu się namówić… Potem jeszcze gadałem z nim kilka razy przez telefon. Ale już było słychać, że… ech…
Niech Bóg przyjmie Go do swego Domu.
OLD FASHION MAN CLUB
Legia Warszawa
Wspomnienia
W Sektorze Niebo jest miejsce dla każdego zmarłego kibica Lechii Gdańsk. Piszcie do nas (redakcja@lechia.net) jeżeli jakiejś osoby brakuje lub dane, które posiadamy są błędne lub niekompletne.
Znaliście bardzo dobrze zmarłego? A może po prostu kojarzycie go z meczów? Nie czekajcie na innych tylko przysyłajcie do nas osobiste wspomnienia i zdjęcia a my dodamy je na stronę by każdy ze zmarłych był godnie uwieczniony.