Na inaugurację rozgrywek 2009/10 Lechia pokonała gdyńską Arkę 2:1. Drugi mecz Biało-Zieloni rozgrywali na wyjeździe z Cracovią. Ze względu na przebudowę stadionu w Krakowie mecz odbył się w Sosnowcu. Mogło go oglądać zaledwie stu pięćdziesięciu widzów, ponieważ działacze Cracovii zbyt późno wystąpili o zgodę na zorganizowanie imprezy masowej.
W 6. minucie z autu podaje Krzysztof Bąk, a piłkę głową zgrywa Marko Bajić. Następnie przejmuje ją Paweł Nowak. Strzał Nowaka trafia w obrońcę, a odbita futbolówka dociera do Marcina Kaczmarka, który uderza bez zastanowienia i Lechia obejmuje prowadzenie. Tym samym gdański zawodnik uświetnia swój setny mecz w polskiej ekstraklasie.
W 15. minucie Łukasz Surma podaje do Piotra Wiśniewskiego, który po krótkim rajdzie uderza zza pola karnego. Piłka odbita od obrońcy Cracovii zupełnie myli Cabaja i robi się 2:0. Lechia nadal przeważa i groźnie atakuje. Pada też kolejny gol, tyle że… dla Cracovii. W 29. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego kontaktową bramkę zdobywa Polczak. Ta sytuacja tylko podrażniła piłkarzy gości.
Już sześćdziesiąt sekund później z prawej strony w pole karne wpada Kaczmarek i zagrywa ostro wzdłuż bramki. Do piłki dopada Ivans Lukjanovs, ale jego strzał broni Cabaj. Za chwilę dobija Nowak i znowu lepszy jest bramkarz Cracovii. Piłka toczy się na dwunasty metr i tu szczęście opuszcza Cabaja. Niepotrzebnie rusza do futbolówki, przy której minimalnie szybszy jest Kaczmarek. Próba interwencji bramkarza Cracovii kończy się faulem i rzutem karnym, którego Hubert Wołąkiewicz pewnym strzałem zamienia na gola. Do końca pierwszej połowy na boisku istnieje praktycznie tylko Lechia, ale wynik 3:1 dla gości utrzymuje się do przerwy.
W drugiej części meczu budzą się gospodarze. Już w pierwszej akcji piłka trafia w polu karnym w rękę Arkadiusza Mysony, sędzia jednak nie decyduje się na podyktowanie jedenastki. W 53. minucie, po strzale Kaszuby zza linii pola karnego, przewaga Lechii topnieje do jednego gola. Dosłownie chwilę potem może być 3:3, ale uderzenie Ślusarskiego trafia w poprzeczkę.
Po pierwszej fantastycznej połowie zanosi się więc na to, że Lechia jednak nie zgarnie kompletu punktów. Trener Kafarski postanawia dokonać zmiany i po godzinie gry na boisku pojawia się Maciej Rogalski. Po kilku minutach okazuje się, że manewr ten był strzałem w dziesiątkę. Popisowa akcja Lukjanovs - Surma, podanie tego ostatniego na prawą stronę do Rogalskiego i mocny strzał w krótki róg dają Biało-Zielonym prowadzenie 4:2.
W tym momencie piłkarze Cracovii kompletnie się załamują. Bezlitośnie wykorzystują to gdańszczanie, a konkretnie były zawodnik „Pasów” Paweł Nowak. W 71. minucie z wolnego uderza Bajić, piłka odbija się od obrońców Cracovii i leci prosto w ręce Cabaja, któremu jednak nie udaje się jej opanować. Z okazji korzysta Nowak i podkręconym uderzeniem umieszcza piłkę w siatce.
Trzy minuty później jest już 6:2 dla Biało-Zielonych! Z narożnika pola karnego dośrodkowuje Bąk, a świetnym „szczupakiem” popisuje się Nowak i umieszcza piłkę głową w bramce. Zaraz po tym golu jego strzelec opuszcza boisko, a kibice Cracovii nagradzają jego występ brawami. W tym momencie goście chyba decydują się ulitować nad gospodarzami, bo wynik spotkania nie ulega już zmianie.
Mecz ekstraklasy
Cracovia – Lechia Gdańsk 2:6 (1:3)
Widzów: ok. 200
0:1 Kaczmarek (6’), 0:2 Wiśniewski (15’), 1:2 Polczak (29’), 1:3 Wołąkiewicz (31’karny), 2:3 Kaszuba (53’), 2:4 Rogalski (63’), 2:5 Nowak (71’), 2:6 Nowak (74’)
Cracovia: Cabaj, Mierzejewski, Polczak, Tupalski, Derbich, Pawlusiński, Kłus, Cebula (46’Kaszuba), Szeliga (64’Dynarek), Sasin (28’Moskała), Ślusarski
Lechia: Mateusz Bąk - Krzysztof Bąk, Hubert Wołąkiewicz, Peter Čvirik, Arkadiusz Mysona, Marcin Kaczmarek, Łukasz Surma, Marko Bajić, Piotr Wiśniewski (60’Maciej Rogalski), Paweł Nowak (76’Andrzej Rybski), Ivans Lukjanovs (77’Paweł Buzała) \ Trener: Tomasz Kafarski
Żółta kartka: Cabaj, Tupalski, Szeliga, Ślusarski, Dynarek oraz Čvirik, Bajić, Nowak
Lechia odniosła tym samym najwyższe zwycięstwo w historii swoich spotkań wyjazdowych w ekstraklasie. Sześć strzelonych bramek oznaczało też najlepszy wynik w bojach Biało-Zielonych na obcych boiskach w najwyższej klasie rozgrywkowej, a także, jeśli weźmie się pod uwagę mecze u siebie, wyrównanie rekordu!