Po szczęśliwym utrzymaniu się w II lidze w 1994 roku, w kolejnym sezonie nie udało się już tej sztuki powtórzyć – gdańszczanie zajęli miejsce oznaczające degradację. Nie spadli jednak do III ligi a… awansowali do ekstraklasy. Było to możliwe dzięki temu, że klub z Gdańska połączył się z Olimpią Poznań.
Przez dużą część spotkania wydaje się, że cel ten jest możliwy do osiągnięcia. Lechiści co prawda często atakują, starają się grać szybko, ale mają problem z wypracowaniem sobie sytuacji strzeleckiej. Dlatego też próbują strzałów z dystansu. Już w 5. minucie uderzenie Marcina Cilińskiego przechodzi tuż nad poprzeczką. Parę minut później groźny strzał Emmanuela Tetteha pewnie broni Paciorkowski. Najbliżej szczęścia w pierwszej połowie gospodarze są w 35 minucie, kiedy to dwukrotnie uderzają na bramkę rywali. Najpierw Krzysztof Sadzawicki, a później Sławomir Suchomski próbują pokonać Paciorkowskiego, niestety bez efektu. Do przerwy więc 0:0 i spore rozczarowanie na trybunach.
Od początku drugiej połowy na boisku zaczyna się dziać dużo ciekawiej.
W 54. minucie Kruszankin wybija piłkę, która wydaje się nieuchronnie zmierzać do bramki gości.
Nadchodzi kluczowa dla losów spotkania 63. minuta. Z dwudziestu pięciu metrów znakomicie uderza Marcin Ciliński, ale zmierzającą w okienko bramki piłkę odbija na rzut rożny Paciorkowski. Rozkojarzony chyba tym faktem, nie zachowuje się najlepiej w kolejnej sytuacji. Z narożnika boiska dośrodkowuje Adam Grad, a najwyżej do piłki wyskakuje Marcin Janus i strzałem głową daje prowadzenie gospodarzom.
Zawodnicy Bełchatowa, nie mając nic do stracenia, ruszają do przodu, rozluźniając swoje szyki obronne. To jest woda na młyn dla gospodarzy i niewiele brakuje do tego, by już w 70. minucie padła druga bramka dla Lechii. Po wyprowadzeniu szybkiej kontry, przeciwko trzem gdańskim zawodnikom zostaje tylko jeden obrońca gości. Niestety Grad, mając do wyboru podanie do Tetteha lub Suchomskiego, nie korzysta z żadnej z tych opcji i traci piłkę. Gdański napastnik w pełni rehabilituje się w 81. minucie. Tuż przed polem karnym udaje mu się ubiec obrońcę rywali, przejmuje piłkę i strzałem w róg bramki ustala wynik meczu na 2:0.
Mecz ekstraklasy
Lechia Gdańsk – GKS Bełchatów 2:0 (0:0)
Widzów: 10 000
1:0 Janus (63’), 2:0 Grad (81’)
Lechia: Piotr Wojdyga - Sebastian Nowak, Marcin Janus, Mariusz Pawlak, Krzysztof Sadzawicki, Marcin Ciliński, Arkadiusz Bąk (77’Jacek Dąbrowski), Jacek Grembocki (62’Grzegorz Król), Emmanuel Tetteh, Sławomir Suchomski, Piotr Burlikowski (51’Adam Grad); Trener: Hubert Kostka
GKS Bełchatów: Paciorkowski - Pieniążek, Kruszankin, Szkudlarek, Tęsiorowski, Stocki (67’Gula), Berensztajn, Durda (70’Lamch), Rogan, Grzesiak (63’Kukulski), Górski
Żółta kartka: Pawlak, Grembocki oraz Durda, Lamch
Lechia po trzech spotkaniach miała komplet punktów. W ostatnim meczu kolejki Górnik Zabrze podejmował Widzew. Zwycięstwo dawało łódzkiej drużynie prowadzenie w tabeli. Dosyć długo goście prowadzili, ale gol Marcina Kuźby na sześć minut przed końcem przeniósł fotel lidera do Gdańska. Lechia po raz pierwszy od blisko czterdziestu lat znalazła się na pierwszym miejscu w polskiej ekstraklasie!