Rozgrywki 1989/90 powoli dobiegały końca. Na trzy kolejki przed końcem sezonu Lechia nie była jeszcze pewna utrzymania na zapleczu ekstraklasy. Biało-Zieloni zajmowali czternaste miejsce, a nad siedemnastą pozycją (pierwszą oznaczającą spadek) mieli zaledwie trzy punkty przewagi.
Pojedynek oglądało zaledwie półtora tysiąca widzów, ale ci, którzy na niego przyszli, na pewno nie żałowali. Gospodarze rozegrali zdecydowanie najlepszy mecz w tym sezonie. Grali po prostu jak z nut, aż przyjemnie było patrzeć.
Tylko przez pierwszy kwadrans można mieć wątpliwości, kto w tym spotkaniu zwycięży. Później gospodarze ruszają do zabójczego szturmu. W 16. minucie Robert Wilk podaje do znajdującego się w dogodnej sytuacji Grzegorza Pawłuszka. Pierwszy strzał gdańskiego napastnika broni bramkarz gości, a dobitka jest minimalnie niecelna. Dwie minuty później piłkarze i kibice mogą cieszyć się z pierwszej bramki. Dośrodkowanie Aleksandra Cybulskiego uderzeniem głową zamienia na gola Andrzej Salach. W 22. minucie może być już 2:0, ale piłka po strzale Rafała Kaczmarczyka ląduje na poprzeczce.
Nie jest to jednak całkowicie jednostronny mecz, bo w 37. minucie swoim kunsztem bramkarskim musi wykazać się Maciej Kozak. 120 sekund później Lechia podwyższa prowadzenie. Dośrodkowuje Jacek Chociej, a piłkę do siatki efektownym „szczupakiem” kieruje Wilk i robi się 2:0. Tuż przed przerwą interwencję meczu wykonuje Kozak, który broni strzał głową oddany z odległości zaledwie pięciu metrów.
Druga połowa to nadal przewaga Lechii. Najpierw bardzo bliski zdobycia gola jest Pawłuszek (był to jego pierwszy mecz przed gdańską publicznością), ale jego strzał trafia w poprzeczkę.
W 60. minucie pada gol, o którym mówi się „stadiony świata”. Z ponad trzydziestu metrów Tomasz Unton uderza tak precyzyjnie, że bramkarz rywali jest bez szans. Trzybramkowe prowadzenie oznaczało dodatkowy punkt w tabeli. Na szczęście lechiści nie zaczęli bronić swojej przewagi, tylko nadal atakują. W 79. minucie w pole karne rywali wpada Wilk i zostaje sfaulowany przez jednego z rywali. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podchodzi Marek Ługowski i pewnym strzałem ustala rezultat na 4:0. To zwycięstwo w praktyce przesądza o utrzymaniu Biało-Zielonych w II lidze.
Mecz II ligi
Lechia Gdańsk – Siarka Tarnobrzeg 4:0 (2:0)
Widzów: ok. 2 000
1:0 Salach (18’głową), 2:0 Wilk (39’głową), 3:0 Unton (60’), 4:0 Ługowski (79’karny)
Lechia: Maciej Kozak - Andrzej Marchel, Marek Ługowski, Andrzej Salach, Leszek Góralski, Rafał Kaczmarczyk (65’Marek Ziółkowski), Robert Wilk, Tomasz Unton, Aleksander Cybulski, Jacek Chociej (83’ Tomasz Piętka), Grzegorz Pawłuszek; Trener: Bogusław Kaczmarek
Siarka: Jaskot - Igres, Gębura, Wójcik, Stefański, Buczek, Dubiel, Bartoszewski (57’Kobylański), Sudół, Zieliński, Kuczek