Cztery dni po zwycięstwie w Gdyni przyszedł czas na ostatnie ligowe spotkanie. Lechia podejmowała w Gdańsku lubińskie Zagłębie. Biało-Zieloni przez cały sezon toczyli niesamowity bój o awans z Olimpią Poznań. Przed ostatnią kolejką Lechia prowadziła w tabeli lepszą różnicą bramek.
Mecz poprowadził, po raz ostatni w swojej karierze, znakomity sędzia Alojzy Jarguz. Od pierwszej minuty Lechia ostro rusza do ataku. Najaktywniejszy jest Jerzy Kruszczyński, który ma co prawda zapewnioną koronę króla strzelców z dwudziestoma dziewięcioma bramkami, ale chce przekroczyć granicę trzydziestu goli.
Początek meczu jest nieco nerwowy, lechiści dokładnie zdają sobie sprawę, o jaką stawkę walczą, i to trochę paraliżuje ich ruchy. Z biegiem minut gra gospodarzy wyglądała coraz lepiej.
Chwilę później wspaniałym rajdem popisuje się Kruszczyński, a piłka po jego strzale odbija się od słupka. Pierwsza połowa kończy się więc rezultatem 1:0. Wynik jest dobry, ale ciągle niepewny. Wystarczyłaby jedna przypadkowa akcja gości i wysiłek poniesiony w całym sezonie zostałby zaprzepaszczony.
Na szczęście już po jedenastu minutach gry w drugiej części Lechia pieczętuje awans. Najpierw w 55. minucie, po indywidualnej akcji zakończonej mocnym strzałem, na 2:0 podwyższa Jacek Grembocki. W kolejnej minucie wszystko staje się jasne. Piękna zespołowa akcja, podanie do Kruszczyńskiego, mocny strzał głową z ostrego kąta i jest 3:0 dla Lechii. Bramka ta jest trzydziestym trafieniem Kruszczyńskiego i sześćdziesiątym Lechii w całych rozgrywkach.
Na trybunach szalona radość kibiców, rozpoczyna się świętowanie awansu, ale mecz trwa dalej i padają kolejne bramki. Piłkarze Lechii myślami są już w ekstraklasie, chwila nieuwagi w obronie i Stańko w 82. minucie zmienia wynik na 3:1. Nikt z kibiców nie zdążył nawet zmartwić się tą sytuacją, bo już dwie minuty później szarżującego w polu karnym Kruszczyńskiego fauluje obrońca gości. Sam poszkodowany podchodzi do piłki, strzela nie do obrony i jest 4:1.
Trzy minuty przed końcem spotkania goście zdobywają drugą bramkę, ale nie są już w stanie zrobić większej krzywdy lechistom.
Mecz II ligi
Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin 4:2 (1:0)
Widzów: ponad 30 000
1:0 Polak (22’), 2:0 Grembocki (55’), 3:0 Kruszczyński (56’), 3:1 Stańko (82’), 4:1 Kruszczyński (84’karny), 4:2 Sobek (87’)
Lechia: Tadeusz Fajfer - Dariusz Raczyński, Andrzej Wydrowski, Andrzej Salach, Aleksander Cybulski, Jacek Grembocki, Dariusz Wójtowicz, Maciej Kamiński (70’Roman Józefowicz), Marek Kowalczyk (77’Andrzej Marchel), Ryszard Polak, Jerzy Kruszczyński; Trener: Jerzy Jastrzębowski
Zagłębie: Wiśniewski - Mądrachowski, Turkowski (32’Mostkowski, 52’Sobek), Sysiak, Żygielewicz, Kubat, Kurant, Olesiak, Dragan, Stańko, Bylicki
Przed końcem meczu w kilku miejscach pęka siatka okalająca bieżnię i kibice zaczynają ustawiać się wzdłuż linii bocznych boiska. Kiedy sędzia podnosi rękę do góry, by zakończyć spotkanie, nikt już nie słyszy gwizdka. Tłum kibiców wbiega na murawę, aby świętować tak długo oczekiwany awans do ekstraklasy.
Trener Jerzy Jastrzębowski powiedział po meczu: