Z prawdziwą przyjemnością przekazuję relację z ostatniego tegorocznego meczu ligowego na stadionie we Wrzeszczu. Przeżyliśmy tu wiele radosnych chwil, które na długo utrwalą się w pamięci tych wszystkich, którzy mieli szczęście podziwiać piękną, dynamiczną i pełną finezji grę obu partnerów.
Wspaniała sportowa walka jaka toczyła się na boisku porwała po prostu całą widownię i nawet przejmujący chłód nie był w stanie ostudzić powszechnego zapału rozradowanych kibiców, którzy serdecznymi oklaskami i okrzykami zagrzewali do walki swoich ulubieńców.
Mimo sukcesu w Szczecinie, na dwie kolejki przed końcem rozgrywek Lechia miała tylko punkt przewagi nad będącą w strefie spadkowej Gwardią Warszawa. Aby zapewnić sobie utrzymanie przed ostatnim meczem, Gwardia musiała przegrać z Zagłębiem w Sosnowcu, a Lechia pokonać zajmującą piąte miejsce Polonię Bytom.
Spotkanie w Gdańsku od początku prowadzone jest w szybkim tempie. Gra toczy się praktycznie z pominięciem środka pola, dzięki czemu akcje przenoszą się spod jednej bramki pod drugą. Polonia gra piłkę bardziej dojrzałą, zdyscyplinowaną, której Lechia przeciwstawia grę bardzo ambitną i pełną polotu. Już w 1. minucie groźnie strzela Władysław Musiał, ale piłka przelatuje w niewielkiej odległości od słupka. Polonia natychmiast kontruje, ale strzał Trampisza również jest niecelny.
Później zdecydowaną przewagę uzyskują gospodarze. Na bramkę Polonii suną ciągłe ataki, napastnicy gdańscy oddają wiele strzałów. Wreszcie w 19. minucie Musiał precyzyjnie zagrywa do Jerzego Kalety, który przedłuża to podanie do Czesława Nowickiego. Gdański napastnik dokładnie uderza przy lewym słupku bramki Szymkowiaka i Lechia obejmuje prowadzenie. Radość trwa jednak krótko, bo już pięć minut później, w wyniku nieporozumienia gdańskiej defensywy, Apostel ustala wynik do przerwy na 1:1.
Od początku drugiej połowy gospodarze rzucają się do zdecydowanych ataków. W 51. minucie Janusz Charczuk niespodziewanym strzałem próbuje zaskoczyć Szymkowiaka. Bramkarzowi gości udaje się jedynie odbić futbolówkę, która ponownie trafia do gdańskiego napastnika. Tym razem Charczuk nie daje szans Szymkowiakowi i robi się 2:1. Cztery minuty później kibice są świadkami przepięknego gola. Sędzia dyktuje rzut wolny dla Lechii. Do piłki podchodzi Musiał i fantastycznie uderza w prawe okienko bytomskiej bramki. Bramkarz bez szans, Lechia blisko utrzymania, a kibice szaleją ze szczęścia.
Mecz ekstraklasy
Lechia Gdańsk – Polonia Bytom 3:2 (1:1)
Widzów: ok. 10 000
1:0 Nowicki (19’), 1:1 Apostel (24’), 2:1 Charczuk (51’), 3:1 Musiał (55’), 3:2 Liberda (89’).
Lechia: H.Gronowski – Masiak, Korynt, Lenc, Nowicki, Łukasik (46`Apolewicz), Kaleta, Wieczorkowski, Antos, Charczuk, Musiał; trener: Piotr Nierychło
Polonia: Szymkowiak - Dymarczyk, Gulba, Widawski, Wieczorek, Gregorczyk, Lukaszczyk, Trampisz, Apostel, Liberda, Jóźwiak
Chwilę później po raz trzeci w tej połowie spotkania gdański stadion wypełniają wiwaty i oklaski. Tym razem nie chodzi jednak o kolejnego gola zdobytego przez Lechię, ale o przekazaną przez spikera wiadomość z Sosnowca – Zagłębie prowadzi z Gwardią Warszawa. Nic już nie może odebrać Lechii miejsca w ekstraklasie w kolejnym sezonie! Gospodarze atakują nadal, jednak w 80. minucie kontuzji doznaje Zbigniew Masiak i inicjatywę przejmują goście. Tuż przed końcem udaje im się zmniejszyć rozmiary porażki na 2:3, ale w niczym nie psuje to humoru publiczności, która nagradza dzielnych lechistów gromkimi brawami i odśpiewaniem tradycyjnych sto lat za wspaniałą walkę i utrzymanie ekstraklasy dla Gdańska.