Od początku lat 60. XX wieku Biało-Zieloni musieli się skupić na walce o utrzymanie ekstraklasy. Nie inaczej było w rozgrywkach sezonu 1961. W pierwszej rundzie lechiści spisali się jednak bardzo dobrze i z 14 punktami zajęli szóste miejsce.
Gdańszczanie prowadzili grę otwartą, ale jednocześnie bardzo pieczołowicie pilnowali napastników Legii, niedopuszczając ich zbyt blisko swojej bramki i nie dając okazji do wypracowania sobie pozycji strzałowej. Atak Lechii wraz z pomocnikami potrafił zawsze w porę cofać się do tyłu i wspierać swoją obronę.
Pierwsze minuty meczu należą do legionistów, ale kiedy okazuje się, że piłkarze ze stolicy nie są aż tak groźni, Biało-Zieloni zaczynają grać zdecydowanie odważniej.
Coraz więcej problemów sprawiają gospodarzom bardzo szybcy skrzydłowi Lechii. W 31. minucie bliski zaskoczenia bramkarza Legii jest Jerzy Apolewicz – po jego uderzeniu z prawie czterdziestu metrów piłka szybuje o centymetry nad poprzeczką. Dziewięć minut później piłkarze z Gdańska mogą podnieść ręce w geście triumfu.
Ostatnie pięć minut pierwszej połowy nie przynosi zmiany rezultatu i do przerwy jest 1:0 dla Biało-Zielonych.
W drugiej części meczu Lechia skupia się przede wszystkim na obronie korzystnego wyniku. Trener Szollar decyduje o wzmocnieniu obrony kosztem ofensywy. W tym celu Czesław Nowicki otrzymuje zadanie wyłączenia z gry Brychczego. Legia z coraz większym zapałem dąży do zdobycia wyrównania, znakomicie jednak spisuje się gdańska obrona z Czesławem Lencem i Romanem Koryntem na czele. Kiedy gospodarzom udaje się oddać celny strzał, na posterunku jest Władysław Uścinowicz.
Mecz ekstraklasy
Legia Warszawa – Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)
Widzów: ok. 10 000
0:1 Charczuk (40’)
Legia: Stanisław Fołtyn - Henryk Grzybowski, Marceli Strzykalski, Jacek Gmoch, Jerzy Woźniak, Edmund Zientara, Lucjan Brychczy, Janusz Żmijewski (46’Tadeusz Błażejewski), Czesław Ciupa, Jan Boguszewski, Marian Nowara; trener: Kazimierz Górski
Lechia: Uścinowicz – Szyndlar, Korynt, Łukasik, Lenc, Musiał, Nowicki, Gadecki, Apolewicz, Charczuk, Wieczorkowski; Trener: Lajos Szollar
Przez całe spotkanie broni z dużym spokojem i opanowaniem, nie dając się zaskoczyć ani razu, mimo wielu groźnych strzałów ze strony rywali. Spotkanie kończy się więc sensacyjnym triumfem Lechii 1:0. Nikt pewnie nie przypuszczał, że na następne zwycięstwo Biało-Zielonych na stadionie Legii przyjdzie „ poczekać… pół wieku.