W piątej kolejce rozgrywek ekstraklasy sezonu 1957 do Gdańska przyjechała drużyna Zagłębia Sosnowiec (występująca wtedy pod nazwą Stal). W poprzednich spotkaniach Lechia nie zaznała goryczy porażki i z siedmioma punktami na koncie była liderem rozgrywek. Goście zajmowali miejsce w środku tabeli.

Faworytem tego meczu była więc gdańska jedenastka, ale pierwsza część spotkania nie potwierdziła przedmeczowych opinii. Lechia miała co prawda sporą przewagę, ale nic z niej praktycznie nie wynikało, a obserwując grę obu drużyn do przerwy kibice Lechii psioczyli na czym świat stoi. Większość akcji ofensywnych rozbijała się o obronę Stali, a jeżeli już udało się uderzyć na bramkę gości, to znakomicie interweniował Dziurowicz.

Relacja prasowa z meczu Lechia Gdańsk – Zagłębie Sosnowiec 5:0
Relacja prasowa z meczu Lechia Gdańsk – Zagłębie Sosnowiec 5:0

Najlepszą sytuację do zdobycia gola dla gospodarzy miał… pomocnik gości Szymczyk, który widząc składającego się do strzału Gadeckiego, ruszył energicznie i z fantazją rąbnął na bramkę oniemiałego Dziurowicza. Na swoje szczęście – niecelnie.

Trener Foryś, obawiając się lotnego napadu stalowców, odkomenderował do tyłu pomocnika Kaletę, który mając za zadanie pilnować jak cień Uznańskiego, spełniał tym samym rolę czwartego obrońcy. Okazało się, że ten taktyczny manewr był doskonały. Kaleta swoimi interwencjami napsuł wiele krwi Uznańskiemu, który nie mając w dodatku zrozumienia u swoich współpartnerów, walczyć owszem walczył, ale bezowocnie.
„Lechia rozgromiła Stal 5:0”, Przegląd Sportowy, 29.04.1957 roku

Jako że w pierwszej połowie również w Lechii obrona była najlepszą formacją, po czterdziestu pięciu minutach wynik brzmiał 0:0. W przerwie kibice gospodarzy byli mocno zaniepokojeni o końcowy wynik spotkania.

Jednak po dwudziestu pięciu minutach drugiej części, dzięki niezwykłej skuteczności Bronisława Szlagowskiego, mecz został praktycznie rozstrzygnięty na korzyści Lechii. Już w 50. minucie Robert Gronowski podaje na szesnasty metr do Szlagowskiego, ten potężnie uderza pod samą poprzeczkę i robi się 1:0 dla Biało-Zielonych. Gol ten wprowadza duży spokój w poczynania gospodarzy, którzy uzyskują jeszcze większą przewagę i zaczynają grać bardzo skutecznie – już cztery minuty później Szlagowski, po pięknej centrze Czesława Nowickiego, wpisuje się po raz drugi na listę strzelców, tym razem uderzając po ziemi z dwunastego metra. Bohater meczu kompletuje klasycznego hat-tricka w 69. minucie – trzecie trafienie uzyskuje po indywidualnej akcji od środka boiska.

Teraz Lechia gra jak w transie i w kilkadziesiąt sekund po strzale Szlagowskiego Musiał przedłuża centrę Nowickiego wprost do bramki Dziurowicza.
„Gdański sztorm rozhartował śląską stal”, Dziennik Bałtycki, 29.04.1957 roku

W tym momencie jest już 4:0, a gdańszczanie, mając zapewnione zwycięstwo, zwalniają nieco tempo. Dzięki temu sosnowiczanie mają okazję na uzyskanie honorowego trafienia, ale strzał Ciszka świetnie odbija Henryk Gronowski. Zwieńczeniem znakomitego występu Lechii jest piąta bramka uzyskana w 85. minucie przez Nowickiego, który to po podaniu od Romana Korynta na osiemnasty metr, w pełnym biegu uderza nie do obrony. W ostatniej minucie meczu kolejną świetną akcję skrzydłem przeprowadza Korynt.

Przejechał po skrzydle kilku zawodników i kiedy znalazł się w odległości 5 metrów oko w oko z roztrzęsionym Dziurowiczem, nie strzelił, lecz wyłożył piłkę Szlagowskiemu który, chociaż zdobył bramkę, lecz z pozycji spalonej.
„Lechia rozgromiła Stal 5:0”, Przegląd Sportowy, 29.04.1957 roku
28 kwietnia 1957 roku
Mecz ekstraklasy
Lechia Gdańsk – Zagłębie Sosnowiec 5:0 (0:0)
Widzów: ok. 25 000
1:0 Szlagowski (50’), 2:0 Szlagowski (54’), 3:0 Szlagowski (69’), 4:0 Musiał (69’), 5:0 Nowicki (85’)
Lechia: H.Gronowski – Kusz, Korynt, Lenc, Czubała, Kaleta, Gadecki, R.Gronowski, Musiał, Szlagowski, Cz.Nowicki / trener: Tadeusz Foryś
Zagłębie: Dziurowicz - Masłoń, Musiał, Jochemczyk, Szymczyk, Poloczek, Ciszek, Majewski, Uznański, Głowacki, Krajewski

Po spotkaniu kibice zgotowali entuzjastyczną owację liderowi tabeli i jedynej niepokonanej drużynie I ligi, a następnego dnia w prasie ukazały się zasłużone pochwały:

Wczorajszym spotkaniem Lechia udowodniła, że komplementy za ostatnie spotkania należały się jej w całej pełni. Pięć bramek w spotkaniu mistrzowskim to rekord stadionu we Wrzeszczu i popisowy dzień umiejętności strzeleckich napadu Lechii.
„Lechia umacnia sławę niepokonanej drużyny”, Głos Wybrzeża, 29.04.1957 roku

O AUTORZE
DarioB
Author: DarioB
Badacz Historii Lechii
Z portalem Lechia.net związany od 2003 roku. Wcześniej głównie foto, obecnie archiwa oraz badanie historii Lechii Gdańsk.
Ostatnio napisane przez autora