W piątek Luka Vućko rozwiązał kontrakt z Lechią. Zawodnik opuszcza jednak Gdańsk z dobrymi wspomnieniami.
Grałeś w Lechii od wiosny 2011 roku. Jak będziesz wspominał ten czas?
- Spędziłem w Lechii półtora roku. To był fajny czas. Wiosną straciłem tu miejsce w składzie, dlatego doszliśmy teraz z władzami klubu do porozumienia, by się rozstać. Dziękuję zarządowi, kolegom z zespołu, trenerom i pracownikom klubu za współpracę, a Lechii – mimo nieudanego sezonu - życzę powodzenia w kolejnych sezonach.
Żal się rozstawać?
- Czułem się tutaj fantastycznie. Życie piłkarza jest jednak takie, że idziesz grać tam, gdzie cię chcą. Przychodząc tutaj, myślałem, że będę grał w Lechii nawet do końca kariery. Wiosną jednak, gdy wróciłem do treningów po kontuzji, nie miałem już miejsca w zespole. Źle to znosiłem. Trener nie dawał mi już wiosną szans i nie satysfakcjonowało mnie siedzenie na trybunach. Stąd nasza wspólna decyzja o rozstaniu. Odchodzę jednak w zgodzie. Rozmowy z władzami klubu na temat rozwiązania kontraktu były bardzo konkretne.
Co teraz?
- Wracam do Chorwacji do domu, a mój agent zacznie dla mnie szukać nowego klubu. Będę czekał na rozwój wypadków.
Z czego zapamiętasz Lechię i Gdańsk?
- Wszystko tutaj mi się podobało: miasto, ładny stadion, fajni kibice. A co najbardziej utkwiło mi w pamięci? Chyba jednak derby z Arką sprzed ponad roku i mój gol strzelony w ostatniej minucie. A jak wróciliśmy po meczu do Gdańska, to tłumy kibiców czekały na nas na stadionie. Była radość i feta, co najmniej jakbyśmy zdobyli mistrzostwo.
Luka - pamiętamy, dziękujemy:
Źródło: własne / fot. Marek Wiśniewski