Przed niedzielnym spotkaniem rozmawialiśmy z Patrykiem Małeckim - zawodnikiem Wisły Kraków. Zapraszamy do lektury.
P.M: Wydaje mi się, że nie. To, że przegraliśmy dwa mecze, nie oznacza, że świat nam się zawalił. Każdej dobrej drużynie zdarza się przegrać, chociaż chcielibyśmy tego uniknąć. To już za nami, a teraz jedziemy do Gdańska na ważny dla nas mecz po trzy punkty.
L.N: Czego najbardziej obawiacie się po zespole z Gdańska?
P.M: Całej drużyny. W Lechii jest parę indywidualności, zawodników, którzy bardzo dobrze potrafią grać w piłkę, którzy kreują grę. My jednak nie możemy się skupiać na piłkarzach Lechii, a na swojej grze.
L.N: Walczycie o mistrza, wszystko pięknie, tylko czy nie obawiacie się że będzie w europejskich pucharach jak co roku? Ostatnio odpadnięcie z takim rywalem, było powiedzmy sobie szczerze wstydem dla klubu.
P.M: Spokojnie. Najpierw musimy zdobyć mistrzostwo. Przed nami ciężkie mecze, które pokażą naszą siłę. O to, co będzie w europejskich pucharach, będziemy się martwić za półtora miesiąca.
L.N: Trener Franciszek Smuda, próbuje coraz do nowszych zawodników, jednak mimo głosów ze środowisk piłkarskich, póki co powołania dla Ciebie brak. Selekcjoner Polski kontaktował się z Tobą?
P.M: Wiele razy już mówiłem i powtórzę jeszcze raz: nie chcę wypowiadać się na temat reprezentacji.
L.N: Co według Ciebie stanowi o sile zespołu Lechii?
P.M: Kolektyw. To zgrany zespół, który od kilku lat gra ze sobą. Są oczywiście wzmocnienia, ale większość graczy jest taka sama. Lechia gra ładną dla oka piłkę, która może się podobać. Wymieniają wiele podań i są skuteczni. Mam nadzieję, że w meczu z nami tak skuteczni nie będą.
L.N: Na dzień dzisiejszy jesteś najlepszym (na równi z Kirmem) strzelcem zespołu. Będziesz walczył w tym sezonie o koronę króla strzelców?
P.M: Jeśli Bóg mi na to pozwoli, to tak.
Wywiad przeprowadził Piotr Chistowski (LN).