- Jedziemy do przeciwnika, który w tym sezonie jeszcze nie wygrał. Czeka nas ciężkie spotkanie, ale po wygranej z Górnikiem Łęczna zyskaliśmy na pewności siebie i wierzę, że zaczniemy sprzedawać nasze umiejętności w większym procencie niż dotychczas - mówił trener Lechii Gdańsk Jerzy Brzęczek przed piątkowym spotkaniem z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

- Podbeskidzie, jak każdy zespół, ma dobre i słabe strony. Początek sezonu w ich wykonaniu nie jest zbyt pozytywny, ale my musimy się skupić na sobie i na własnej grze. Naszym podstawowym celem jest zwycięstwo. Chcemy zaliczyć serię zwycięstw, by dołączyć do górnej połowy tabeli - podkreśla szkoleniowiec gdańskiej ekipy.

W ostatnim spotkaniu z Górnikiem Łęczna z bardzo dobrej strony zaprezentował się Lukas Haraslin, który strzelił dwa gole. Niektórzy kibice zaczęli już powoli zapominać o Antonio Colaku.

- To byłoby zbyt proste. Są to zawodnicy, którzy grają na różnych pozycjach. Lukas jest skrzydłowym, który lubi schodzić z piłką do środka. Colak był typowym napastnikiem, który operował przede wszystkim w polu karnym rywala. Oczywiście cieszę się, że Lukas strzelił te bramki, i mam nadzieję, że będzie kontynuował tę serię i jak najdłużej utrzyma dobrą dyspozycję - mówi trener Lechii.

W piątkowy wieczór w Bielsku-Białej na pewno zabraknie kontuzjowanego Macieja Makuszewskiego. Wydaje się, że najbliżej do wyjściowego składu ma Michał Mak, który w ubiegłą sobotę z dobrej strony pokazał się w meczu rezerw z Gryfem Słupsk.

- Mak w ostatnim meczu drugiej drużyny zdobył dwie bramki, czym zgłosił akces, że chce grać w ekstraklasie. Myślę, że z obsadą prawego skrzydła nie powinniśmy mieć problemu - zaznacza Brzęczek. - Nie mamy problemu ze skrzydłowymi. W ostatnich dwóch meczach ligowych zdobyliśmy sześć bramek. Dodając do tego mecz pucharowy w Niepołomicach, to w trzech meczach strzeliliśmy tych bramek jedenaście. Cały czas wszyscy na coś narzekamy, ale dawno tylu goli nie strzelaliśmy. Zdajemy sobie sprawę z tego, gdzie popełniamy błędy i pracujemy nad tym, ale nie wszystko w naszej grze wygląda źle - dodaje szkoleniowiec.

Mak zamierza pójść śladem Lukasa Haraslina, który też od razu nie zaczął grać regularnie w pierwszym zespole. Droga z rezerw do ekstraklasy jest otwarta dla każdego zawodnika.

- Taka sama sytuacja była z Lukasem, który nie pojechał z nami do Wrocławia i zagrał w drużynie rezerw. Zaprezentował się na tyle dobrze, że dojechał do nas do Krakowa. Dostał szansę z Puszczą Niepołomice i Wisłą Kraków, zdobył ważną bramkę. Na tym polega rywalizacja. Każdy zawodnik dobrymi występami w drugiej drużynie puka do pierwszego składu - mówi Jerzy Brzęczek.

 

Cały artykuł znajdziesz tu


Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne