W sobotę 19 sierpnia Tylko Lechia Gdańsk rozegrała swój pierwszy mecz w Klasie B grupy 2. Drużyna prowadzona przez Macieja Kalkowskiego pokonała 4:3 Respect Przejazdowo.

To było bardzo udane spotkanie, a jednocześnie rollercoaster w wykonaniu drużyny TLG, która pokonała w pierwszym meczu ligowym czołową drużynę "Serii B" Respect Przejazdowo 4:3. Bramki dla gospodarzy strzelali Krzysztof Rusinek, Janusz Melaniuk, Piotr Wiśniewski i Michał Pietroń. Pierwszy z wymienionych otworzył wynik spotkania w 35. minucie. Nie minęła minuta, a goście zdobyli bramkę wyrównującą za sprawą Sebastiana Popielińskiego. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się wynikiem 1:1, to bramkę "do szatni" dla Respectu zdobył Ivan Komlev i zrobiło się 1:2. Ukrainiec zdobył swoją drugą bramkę w 61. minucie i sytuacja gospodarza zrobiła się bardzo nieciekawa. Piłkarze TLG się nie poddali, i tu kluczowym aspektem okazało się doświadczenie piłkarzy, którego nie da się kupić. W 78. minucie bramkę kontaktową zdobył Janusz Melaniuk, a dwie minuty później zrobiło się 3:3. W 88. minucie gola "stadiony świata" dającego wygraną zdobył Łukasz Pietroń i trzy punkty zostały na Traugutta 29.

To był naprawdę wymarzony mecz, w którym nie zabrakło emocji, zwrotów akcji, a co najważniejsze zwycięstwa. O tym spotkaniu wypowiedział się w rozmowie z nami trener TLG Maciej Kalkowski, który zaczął od pochwały przeciwnika. - Respect Przejazdowo jest głównym faworytem do wygrania tej ligi. Rozmawiałem z działaczami tego zespołu, według mnie fajnie to prowadzą, gra 30 zawodników, w tym ośmiu Ukraińców, którzy kiedyś ocierali się o drugą ligę ukraińską i to było widać w tym spotkaniu. Jednym z nich był ten napastnik (Ivan Komlev), który strzelił nam dwie bramki, naprawdę świetny chłopak. Według mnie to jest zespół, który będzie się liczył w tej lidze i jest głównym faworytem do awansu. W tym meczu przeważyła nasza jakość. W pewnym momencie przegrywaliśmy 1:3, no i końcówka meczu, bramki zdobyli doświadczeni Jasiu Melaniuk, Piotrek Wiśniewski, no i fenomenalna bramka Michała Pietronia pozwoliła nam wygrać to spotkanie. Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo było ono bardzo ważne, ale na pewno nie był to łatwy mecz. - podsumował Maciej Kalkowski, po czym dodał. - Myślę, że było to wymarzone spotkanie, bo miało ono dużą dramaturgię. Było bardzo gorąco, bo było ponad 30 stopni i szacunek dla chłopaków, którzy wystąpili w tym meczu. Nie jest łatwo grać w takich warunkach, tym bardziej że trenujemy tylko raz w tygodniu. Fajnie, że ten pierwszy mecz się tak ułożył, była duża dramaturgia, a na koniec zakończył się naszym zwycięstwem.

 

Pierwotnie mecz miał się odbyć dzień później, podobnie tak jak cała 1. kolejka B-klasy, jednak odbył się on w sobotę o godzinie 16 z powodu niedzielnego meczu Lechii Gdańsk na wyjeździe z Resovią (0:2). Jak wyglądała organizacja tego spotkania? - Dlatego, że to było zrobione dla kibiców Lechii Gdańsk, bo my też kibicujemy Biało-Zielonym. Wiedzieliśmy, że Lechia gra na drugi dzień z Resovią i każdy z nas chciał obejrzeć to spotkanie oraz kibicować Lechii. Dlatego przełożyliśmy ten mecz na sobotę. Fajnie, że Traugutta znowu odżyło. Były race, wspomnienia, na trybunach gromkie "Wiśnia gol", a potem Wiśnia strzela bramkę. Lepiej się to nie mogło ułożyć. 

Faktycznie podczas meczu można było cofnąć się w czasie oraz poczuć się jak na meczu ligowym Lechii rozgrywanym na stadionie przy Traugutta 29. Spośród znanych piłkarzy, mających za sobą grę w Lechii poza strzelcami bramek w tym spotkaniu zagrał m.in. Marek Zieńczuk. - Pomimo że Marek ma 45 lat, to przy takim upale wytrzymał pełne 90 minut, także duża klasa i podziękowania dla niego. - chwalił swojego podopiecznego Maciej Kalkowski. A jak wyglądają treningi TLG i czy zaszło dużo zmian w zespole w porównaniu z początkiem założenia klubu. - Wybraliśmy 30 zawodników, którzy gdzieś wcześniej grali w piłkę. Ostatecznie zostało 20, a potem doszło kilku doświadczonych piłkarzy, z którymi rozmawiałem i fajnie zareagowali na tę inicjatywę. Będą chcieli pomóc, ale wiem, że nie zawsze będą mogli, ponieważ praca i z powodu, że są trenerami w innych klubach. Kiedy będą mogli, to będą grali w meczach. Raz w tygodniu się spotykamy i na trening przychodzi około 20 zawodników, też ustalamy, kto może w weekend grać. Tak jak powiedziałem, różne rzeczy się dzieją: praca, wakacje, obozy czy wyjazdy. Tego dnia kiedy mamy trening, ustalamy z tego kadrę, 11 piłkarzy i zmiennicy. - przyznałWarto dodać, że na trybunach pojawili się byli piłkarze Lechii m.in. Deleu.

Jak wyglądają koszty klubu na ósmym poziomie rozgrywkowym w Polsce? - To jest w dużej mierze inicjatywa kibiców i to oni próbują nam pomóc. Stroje, w których zagraliśmy w sobotę, to TLG znalazło na to środki, a także rozgrywanie meczu na stadionie przy Traugutta, żeby ten stadion znowu odżył, przyszło dużo ludzi i było tak jak dawniej. Była także wydana gazetka meczowa, co według mnie było świetnym pomysłem, tak samo jak 20 lat temu, kiedy ja występowałem w Lechii. Były także kiełbaski, fajny doping, ludzie się fajnie bawili i o to nam w tym  wszystkim chodziło.

Następne spotkanie TLG zagra przeciwko Morenie Gdańsk 26 sierpnia o godzinie 11. Jak wygląda rzeczywistość w B-klasie według Macieja Kalkowskiego? - Ja do teraz się uczę tego zespołu, tak jak wspomniałem wcześniej, podczas okresu przygotowawczego było trochę rotacji w zespole i potrzebuję trochę czasu, by dowiedzieć się o innych zespołach. My chcemy się spotkać, dobrze się bawić i jak najwięcej wygrać, bo jesteśmy sportowcami i chcemy zawsze wygrywać. Mamy swoje ambicje, ale chcemy grać na zdrowych zasadach i budować zespół. Niektóre zespoły w B-klasie budowano od dwóch lat, a my na razie działamy przez miesiąc i zobaczymy, jak to będzie dalej.

źródło: własne