Mecz w Gdańsku miał rozpocząć się w sobotę o godzinie 15. Goście w przypadku wygranej zwiększyliby swoje szanse na grę w grupie mistrzowskiej.
Nie podjęli walki i mogą teoretycznie zostać wyprzedzeni przez Arkę, która ma jeszcze dwa zaległe mecze, ale z najsilniejszymi zespołami w grupie.
- Dopiero w dniu meczu, w godzinach porannych otrzymaliśmy z Sochaczewa telefon, że nie przyjadą, bo nie są w stanie zebrać składu. Poprosiliśmy o potwierdzenie tej informacji na piśmie. W niej dostaliśmy wyjaśnienie, że z powodu kontuzji nie mają zawodników na wyjazd. Niestety, to nic nie zmienia, jeśli chodzi o koszty, które musimy ponieść w związku z organizacją. Udało się odwołać tylko w części katering. Także sędziowie są już w drodze na mecz - informuje Sebastian Dobkiewicz, kierownik drużyny Lechii.
Zatem zgodnie z planem, o 15 na boisko przy al. Grunwaldzkiej wyszli zawodnicy biało-zielonych oraz sędziowie. Odczekali regulaminowe 15 minut. Potem arbitrzy opisali sytuacje w protokole. Trafi on pod ocenę Komisji Gier i Dyscypliny PZR. Jedynym możliwym werdyktem jest walkower, czyli 25:0 i ujemny punkt dla gości. Na Orkan może zostać nałożona także kara finansowa.
- Nasi zawodnicy odbyli zamiast meczu trening. Za organizację meczu i tak będziemy musieli zapłacić ponad 2 tysiące złotych, bo będą delegacje sędziowskie, czy opłata za wynajem stadionu oraz koszty z zabezpieczeniem medycznym - dodaje kierownik Dobkowski.
{joomplucat:2322 limit=9|columns=3}
źródło: trojmiasto.pl / własne