Lechia Gdańsk uległa w Łodzi miejscowemu Widzewowi 0:1 (0:1) po bramce Piotra Grzelczaka w 3. minucie spotkania. Porażka ta oznacza, że Biało - Zieloni spadli na 5. miejsce w tabeli piłkarskiej Ekstraklasy.
Mecz jeszcze na dobre się nie zaczął, a Lechia już przegrywała. Prostopadłe podanie Riskiego do Grzelczaka i ten w sytuacji sam na sam z Pawłem Kapsą pokonał bramkarza gdańszczan.
Mecz do przerwy nie należał do najciekawszych. Dużo walki oraz mało sytuacji podbramkowych spowodowało, że do szatni piłkarze schodzili przy wyniku 1:0 dla gospodarzy.
Po zmianie stron piłkarze poprawili zdecydowanie swoją grę ofensywną o czym świadczą chociażby 2 gole, oba nieuznane przez sędziego. Dla Widzewa strzelał Sernas, a dla Lechii Marko Bajić. Czy był spalony przy bramce zawodnika z Gdańska? Sędzie uznał, że był...
Lechia mimo wszystko do końca próbowała uzyskać chociaż remis. Nic to jednak nie dało, bowiem tak jak w meczach z Koroną czy Arką sprzyjało nam szczęścia tak dzisiaj Biało - Zieloni mieli wyjątkowego pecha. W poprzeczkę strzelał Traore, w słupek uderzał Vućko.
Lechia Gdańsk po porażce z Widzewem jest na 5. pozycji i aby wywalczyć przepustkę do europejskich pucharów musi nie tylko wygrać z Zagłębiem, ale również liczyć na stratę punktów Jagiellonii bądź porażkę Śląska. Piłkarze z Białegostoku zmierzą się u siebie z Ruchem. Natomiast na mecz do Wrocławia przyjedzie Arka Gdynia.
Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 1:0 (1:0)
Bramki: Piotr Grzelczak (4)
Żółte kartki: Nika Dżalamidze, Sebastian Radzio.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów 7500.
Widzew Łódź: Bartosz Kaniecki - Adrian Budka, Wojciech Szymanek, Sebastian Zalepa, Dudu - Riku Riski (46. Darvydas Sernas), Łukasz Broź, Mindaugas Panka, Krzysztof Ostrowski (46. Souheil Ben Radhia), Nika Dżalamidze (78. Sebastian Radzio) - Piotr Grzelczak.
Lechia Gdańsk: Paweł Kapsa - Marcin Pietrowski, Krzysztof Bąk, Luka Vućko, Vytautas Andriuskevicius - Abdou Traore, Łukasz Surma, Marko Bajic (67. Bedi Buval), Paweł Nowak, Lewon Hajrapetjan (77. Aleksandr Sazankow) - Ivans Lukjanovs.
Źródło: własne / fot. Mati / sport.onet.pl