Faworytem piątkowego meczu była Jagiellonia, która od lat jest w ścisłej czołówce Ekstraklasy. Gdańszczanie sprawili jednak bardzo miłą niespodziankę.
O wyniku zadecydowała bramka w 10. minucie. Jarosław Kubicki mocno dośrodkował z prawej strony boiska. Przed bramką Jagiellonii zakotłowało się, ale piłka przeleciała przez pole karne i znalazła się na przeciwległym skrzydle. Tam dopadł do niej Lukas Haraslin - zagrał płasko i mocno wzdłuż bramki. Piłka przeleciała tuż przed bramkarzem Jagiellonii, ale była zbyt szybka, by ten mógł ją złapać. Rozpędzony gdański napastnik Flavio Paixao już niemal wbiegał do bramki - zdążył dostawić nogę, mimo, że jeden z obrońców Jagielloni starał się utrudnić mu zadanie.
0:1 dla Lechii i wybuch radości w obozie gdańszczan.
Jagiellonia próbowała wyrównać, ale białostockiej drużynie w pierwszej połowie gra zdecydowanie nie kleiła się. Gdańszczanie natomiast robili doskonałe wrażenie - dobrze zorganizowani, pewni swych umiejętności, skutecznie bronili się i gładko przechodzili do kontrataków. W poczynaniach Lechii było to, czego brakowało w poprzednim, słabym sezonie: determinacja i zaangażowanie. W Białymstoku nikt się nie oszczędzał. Gdyby jeszcze tylko Michał Mak po ładnej akcji celnie główkował do bramki Jagiellonii, byłoby dwubramkowe prowadzenie i pełnia szczęścia.
W drugiej połowie Jagiellonia się podniosła, ale nie zdołała zdobyć bramki z dwóch powodów: zabrakło skuteczności, a słowacki bramkarz Lechii Dusan Kuciak miał naprawdę dobry dzień. Raz piłka - po strzale Novikovasa - trafiła w słupek.
Lechia kilka razy groźnie kontratakowała. Bramka nie padła, ale była inna korzyść. Gdy w 68. minucie meczu rozpędzony Sławomir Peszko był już bliski sytuacji sam na sam z bramkarzem Jagielloni - został sfaulowany przez Guilherme, jednego z najlepszych graczy białostockiej drużyny. Karnego nie było, bo Peszko przewrócony został przed polem karnym. Była jednak czerwona kartka dla Guilherme. Jagiellonia musiała dalej grać w dziesiątkę.
Niestety Peszko w samej końcówce meczu po raz kolejny pokazał, że trudno na nim polegać - równie dobrze może być silnym, jak i słabym punktem zespołu. W 90. minucie meczu bezmyślnie i brzydko sfaulował zawodnika Jagielloni, za co też zobaczył czerwoną kartkę i musiał zejść z boiska. Osłabił drużynę w bardzo trudnym momencie. Jagiellonia nacierała, sędzia przedłużył czas gry o prawie osiem minut. Szczęśliwie dla gdańszczan do wyrównania stanu meczu nie doszło.
LOTTO Ekstraklasa – 1. kolejka, Białystok (Stadion Miejski), 20 lipca, godz. 20:30:
Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)
Bramka: Paixao 10’
Jagiellonia Białystok: 25. Marian Kelemen - 7. Jakub Wójcicki (82’, 11. Roman Bezjak), 17. Ivan Runje, 5. Nemanja Mitrović, 12. Guilherme Sitya - 6. Taras Romanczuk - 21. Przemysław Frankowski, 23. Piotr Wlazło (60’, 89. Mateusz Machaj), 26. Martin Pospisil (78’, 99. Bartosz Kwiecień), 9. Arvydas Novikovas - 18. Cillian Sheridan
Trener: Ireneusz Mamrot
Lechia Gdańsk: 12. Dusan Kuciak - 41. Paweł Stolarski (46’, 3. Joao Nunes), 25. Michał Nalepa, 26. Błażej Augustyn, 22. Filip Mladenović - 35. Daniel Łukasik, 6. Jarosław Kubicki - 8. Michał Mak (60’, 21. Sławomir Peszko), 9. Patryk Lipski, 17. Lukas Haraslin (81’, 16. Ariel Borysiuk) - 28. Flavio Paixao
Trener: Piotr Stokowiec
Żółte kartki: Sheridan, Romanczuk – Stolarski, Nalepa, Kuciak, Nunes, Mladenović
Czerwone kartki: Guilherme (Jagiellonia, 69’, za faul taktyczny) – Peszko (Lechia, 90’, za faul)
Sędzia: Łukasz Szczech (Kobyłka)
Widzów: 11766
źródło: gdansk.pl / własne