Lechia Gdańsk, osłabiona licznymi kontuzjami, przegrała przed własną publicznością z warszawską Legią 1:2 (0:1) w meczu 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Na bramki Radovica i Ljuboji Biało - Zieloni odpowiedzieli trafieniem Traore.

 

Zdecydowanie lepiej w spotkanie weszli goście, którzy już w 12. minucie mogli objąć prowadzenie.

Jakub Kosecki wpadł w pole karne, wbiegł na Janickiego, a sędzia bez zawahania wskazał na "wapno". Rzut karny jednak obronił Buchalik.

Po niespełna 240 sekundach Lechia zmarnowała, jedyną jak się okazało, w pierwszej połowie, sytuację bramkową. Abdou Razak Traore popisał się dokładnym dośrodkowaniem z lewego skrzydła, ale stojący 6 metrów od bramki Mateusz Machaj nieczysto trafił w piłkę.

W 37. minucie Legia dopięła swego. Piłka po strzale Rzeźniczaka trafiła co prawda tylko w poprzeczkę, ale wobec dobitki Radovica bramkarz z Gdańska był bezradny.

Po zmianie stron inicjatywę przejęła Lechia. Gospodarze postanowili zagrać bardziej ofensywnie co w konsekwencji naraziło ich na groźne kontry legionistów. Najpierw w 54. minucie Lechię uratował Madera, a 12 minut później klasę pokazał Buchalik wygrywając pojedynek 1 na 1 z Ljuboją.

Gospodarze nie mając jednak nic do stracenia wciąż atakowali i to przyniosło skutek. W 69. minucie do wyrównania doprowadził Traore, który po ograniu Iniaki Astiza pewnym strzałem lewą nogą pokonał Dusana Kuciaka.

Radość z remisu nie trwała jednak długo. Podrażniona Legia rzuciła się szaleńczo do ataku i już 4 minuty po golu Razacka ponownie wyszła na prowadzenie, prowadzenie, którego nie oddała już do końca spotkania. Daniel Ljuboja wykorzystał prostopadłe podanie po ziemi Radovicia i było 1:2.

 

Źródło: sport.onet.pl