Cóż to był za wieczór. Lechia Gdańsk rzutem na taśmę pokonała Lecha Poznań 1:0, a zwycięskiego gola strzelił 17-letni Filip Koperski.
Biało-zieloni nie byli tego wieczora zespołem lepszym. Przez większość spotkania tylko się bronili, w ofensywie pokazali bardzo niewiele. Ale jeden stały fragment gry zdecydował o tym, że trzy punkty zostają w Gdańsku. Dośrodkowanie Ilkaya Durmusa, strącenie piłki przez Flavio Paixao i młody Filip Koperski stał się bohaterem, wpychając futbolówkę do bramki z kilku metrów.
W przekroju całego meczu Lech był zdecydowanie lepszy. Goście dominowali, stwarzali sytuacje, jednak byli bardzo nieskuteczni. Strzał w poprzeczkę w pierwszej połowie, w drugiej piłkę z linii bramkowej wybił Jakub Kałuziński. Był też gol Dawida Kownackiego, ale nie został uznany ze względu na spalonego.
Lechia oddała dwa celne strzały, choć próba Kacpra Sezonienki była dość niskich lotów i nie sprawiła żadnych problemów bramkarzowi.
Szczęściu trzeba jednak pomóc. Piłkarze Lechii walczyli. I choć ustępowali w wielu aspektach rywalowi, to na koniec liczy się wynik. Bo jednak gdańszczanie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w ofensywie. Długimi fragmentami była to podobna gra do tej, do jakiej przyzwyczailiśmy się, gdy trenerem Lechii był Piotr Stokowiec. Ale jeden stały fragment, trochę szczęścia sprawiają, że punkty zostają w Gdańsku.
Lechia Gdańsk - Lech Poznań 1:0 (0:0)
Bramka: Koperski (86.)
Lechia: Kuciak - Koperski, Nalepa, Maloca, Conrado - Ceesay (58. Sezonienko), Kubicki, Gajos Ż (90. Tobers), Kałuziński (58. Terrazzinno), Ilkay Durmus (88. Pietrzak) - Zwoliński (58. Flavio Paixao).
Lech: Bednarek - Satka, Salamon, Milić, Pedro Rebocho - Velde (64. Joao Amaral), Karlstrom (89. Tiba), Kwekweskiri (77. Murawski), Dani Ramirez (64. Ba Loua), Kamiński (89. Skóraś) - Kownacki.
źródło: własne