Lechia po meczu, który nazwać można wymianą ciosów, tylko zremisowała w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 1:1. Gola dla Biało-Zielonych zdobył Ariel Borysiuk.

Podopieczni Jerzego Brzęczka zaczęli spotkanie bardzo słabo i dali się zepchnąć gospodarzom do obrony. Kara nadeszła w 17. minucie. Robert Demjan zagrał do Damiana Chmiela, który łatwo uciekł spóźnionemu Jakubowi Wawrzyniakowi i ładnie dośrodkował wzdłuż bramki. Akcję celnym strzałem zamknął Frank Adu Kwame, którego nie upilnował Paweł Stolarski. 19-letni prawy obrońca Lechii odgryzł się rywalowi już cztery minuty później. Tym razem to on ośmieszył Adu Kwame, zakładając mu siatkę, i wycofał do Bruno Nazario, który przekazał piłkę jeszcze bardziej do tyłu do Ariela Borysiuka. Piłkarz powołany kilka godzin wcześniej do reprezentacji Polski huknął jak z armaty z 20 metrów i nie dał szans Emilijusowi Zubasowi.

Chwilę wcześniej Litwin uratował swój zespół od utraty gola, kiedy po ładnej kombinacji Sebastiana Mili i Nazario nie dał się zaskoczyć Grzegorzowi Kuświkowi. Jednak interwencją meczu, a może nawet sezonu, popisał się Marko Marić. W 30. minucie bardzo aktywny Adu Kwame znalazł się w idealnej sytuacji, ale jego strzał z odległości 2 metrów (!) w sobie tylko znany sposób odbił chorwacki bramkarz Lechii. To była - w przenośni i dosłownie - wręcz cudowna parada.

W końcówce pierwszej połowy groźniej atakowali goście, ale Zubas nie dał się zaskoczyć ani Stolarskiemu, który potężnie uderzył z woleja zza pola karnego, ani szukającemu pierwszej bramki w barwach Lechii Kuświkowi.

Po przerwie inicjatywa przez większość czasu należała do Lechii, nie przekładało się to jednak na zbyt dużą liczbę podbramkowych sytuacji. W 51. minucie po ładnej indywidualnej akcji Lukasa Haraslina z linii pola karnego pięknie przymierzył Kuświk, ale tylko ostemplował poprzeczkę. Chwilę później po precyzyjnym dośrodkowaniu Mili w idealnej sytuacji znalazł się Rafał Janicki, jednak nieczysto trafił głową w piłkę. Jeszcze lepszą sytuację miał Mila, który po idealnym podaniu Stojana Vranjesa stanął oko w oko z Zubasem. Jednak kapitan Lechii zachował się fatalnie i praktycznie podał piłkę bramkarzowi Podbeskidzia. W 75. minucie znów kapitalnie spisał się Marić, który po raz drugi w tym meczu obronił strzał z najbliższej odległości, tym razem w wykonaniu Mateusza Szczepaniaka.

W końcówce Lechia atakowała i próbowała zdobyć zwycięską bramkę. Miała kilka okazji (w sumie oddała w tym meczu aż 19 strzałów), ale zwycięskiej bramki zdobyć się nie udało. Był to co prawda piąty, kolejny mecz biało- zielonych bez porażki, ale aż cztery z nich zakończyły się remisami.

Bramki Frank Adu (17'), Ariel Borysiuk (21')
Żółte kartki Kohei Kato (14'), Lukas Haraslin (45'), Ariel Borysiuk (53'), Kristian Kolcak (54'), Marek Sokołowski (58'), Paweł Stolarski (90+1')
Sędzia Paweł Gil (Lublin)
Widzów 5.035

Podbeskidzie Bielsko-Biała 1. Emilijus Zubas (B), 10. Marek Sokołowski (K), 3. Krystian Nowak, 90. Kristian Kolcak, 15. Adam Mójta, 6. Kohei Kato (77' 32. Adam Pazio), 7. Mateusz Możdżeń (61' 9. Dariusz Kołodziej), 14. Damian Chmiel, 20. Mateusz Szczepaniak, 5. Frank Adu (73' 8. Jakub Kowalski), 23. Robert Demjan

Lechia Gdańsk 50. Marko Marić (B), 2. Rafał Janicki, 22. Mario Maloca, 3. Jakub Wawrzyniak (78' 33. Nikola Leković), 17. Lukas Haraslin (64' 14. Piotr Wiśniewski), 16. Ariel Borysiuk, 6. Sebastian Mila (K), 30. Grzegorz Kuświk, 41. Paweł Stolarski, 10. Bruno Nazario, 8. Daniel Łukasik (69' 21. Stojan Vranjes)

 

Cały artykuł znajdziesz tu


Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne