Obecny kontrakt Wiśniewskiego z Lechią kończy się 30 czerwca 2014 roku czytamy na trojmiasto.sport.pl.
Znajduje się w nim jednak klauzula dotycząca liczby minut, jakie piłkarz musi rozegrać w ekstraklasie. Po osiągnięciu zakładanej granicy umowa może ulec przedłużeniu na kolejny rok. Wiśniewski swój limit wypełnił, czy zatem w przyszłym sezonie nadal będzie piłkarzem gdańskiej drużyny?
- Nic na ten temat nie jest do końca przesądzone. Ostateczne decyzje zapadną w czerwcu, po zakończeniu sezonu. Wiem, że szykują się duże rotacje w zespole, a czy obejmą one również mnie? To już nie do mnie pytanie. Na pewno nie jest jednak tak, że wychodzę na boisko z myślą, czy otrzymam kontrakt na nowy sezon czy nie. Ja koncentruję się na tym, byśmy strzelali jak najwięcej bramek i by Lechia wygrywała mecze. Do podium ekstraklasy mamy niedużą stratę i teraz najważniejsze jest, by udało nam się ją zniwelować - mówi Wiśniewski w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.
Pomocnik Lechii wrócił ostatnio do pierwszego składu drużyny, po tym jak wypadł z niego po spotkaniu z Zagłębiem Lubin, w którym zagrał tylko pierwszą połowę. W meczach ze Śląskiem Wrocław i Ruchem Chorzów w ogóle nie pojawił się na boisku, zaś przeciwko Legii Warszawa wszedł na ostatnie pięć minut. Z Pogonią Szczecin i Lechem Poznań zagrał już jednak od początku.
- Cieszę się, że znów mogę grać. W ostatnim czasie ciężko pracowałem na każdym treningu, by odzyskać miejsce w pierwszej jedenastce i trener mi zaufał. Wiem, że przeciwko Pogoni i Lechowi nie zagrałem jakoś olśniewająco, ale najważniejsze, że zdobyliśmy w tych spotkaniach sześć punktów i wciąż jesteśmy w grze o europejskie puchary.
Kolejny krok w stronę Ligi Europy gdańszczanie mogą zrobić w Bydgoszczy. O ile uda im się pokonać Zawiszę, który ostatnio nie miał najlepszej passy. Dopiero w ostatniej kolejce drużynie Ryszarda Tarasiewicza udało się pokonać Pogoń 2:1. Wcześniejsze pięć spotkań kończyło się porażkami bydgoskiej drużyny.
- Broń Boże nie lekceważymy Zawiszy. To zespół, który umie grać w piłkę i nieprzypadkowo zdobył Puchar Polski. Na pewno będziemy skoncentrowani i zmobilizowani na ten mecz na 100 procent - przyznaje pomocnik Lechii.
Historia spotkań Lechii z Zawiszą Bydgoszcz
W Bydgoszczy gdańszczanie będą musieli poradzić sobie bez Zaura Sadajewa, który pauzuje za cztery żółte kartki
- Na pewno w jakimś stopniu jest to nasze osłabienie, bo ostatnio Zaur strzelał nam bramki i pomógł mocno w wygranych z Pogonią i Lechem. Ale jest Patryk Tuszyński, są też inni ofensywni zawodnicy, którzy umieją zdobywać gole, więc postaramy się zagrać tak, by brak Sadajewa nie był mocno odczuwalny. Chciałbym, żeby w Bydgoszczy przełamał się właśnie Patryk. Ostatnio ma trochę problemów z trafianiem do siatki, ale w ostatnim meczu z Zawiszą strzelił hat-tricka, więc fajnie byłoby, gdyby udało mu się powtórzyć ten wyczyn. A jeśli nie Patryk, to niech strzeli ktoś inny, mogę to być nawet ja. Na pewno chciałbym zdobyć jakąś bramkę, bo ostatnio zdarzyło się to jeszcze w zeszłym roku, ale to nie jest mój główny cel na niedzielny mecz. Najważniejsze jest zwycięstwo Lechii i przybliżenie się do europejskich pucharów - kończy Wiśniewski.
Źródło: trojmiasto.sport.pl