Zapraszamy do przeczytania wypowiedzi pomeczowych trenerów Lechii i Legii.
- Chcieliśmy od samego początku narzucić wysokie tempo i to nam się udało. Szkoda tylko, że do przerwy strzeliliśmy zaledwie jedną bramkę, bo mogliśmy wysoko prowadzić - mówił po meczu z Legią Warszawa trener Lechii Gdańsk Michał Probierz.
Lechia mimo anormalnych warunków rozegrała jeden z lepszych meczów w sezonie. Do przerwy prowadziła 1:0 po golu Daisuke Matsui z rzutu karnego.
- Chcieliśmy od 1. minuty narzucić bardzo wysokie tempo i agresywnie podejść pod rywala, tym bardziej że zdawaliśmy sobie sprawę, że warunki atmosferyczne są ku temu sprzyjające. I rzeczywiście to nam się udało, zmusiliśmy Legię do błędów, szkoda tylko, że nie udało nam się wykorzystać doskonałych sytuacji do zdobycia kolejnych bramek, bo już do przerwy mogliśmy prowadzić kilkoma bramkami - zaznaczył trener Lechii.
Po przerwie gospodarze cofnęli się do defensywy, ale dzięki kolejnej bramce z karnego Matsui pewnie dowieźli zwycięstwo do końca.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że w drugiej połowie będzie ciężko. Z gry wypadło nam dwóch pomocników [z powodu kontuzji nie zagrali Marcin Pietrowski oraz Paweł Dawidowicz], Maciej Kostrzewa ostatnio nie grał dużo, również Wojtek Zyska miał swoje problemy. Najważniejsze, że dowieźliśmy to bardzo ważne zwycięstwo do końca - podsumował Probierz.
Zobacz materiał wideo na stronie ekstraklasa.tv
Raport meczowy [Lechia-Legia Warszawa 2:0]
Trener Legii Warszawa Jan Urban miał do swoich piłkarzy pretensje za słabą grę w pierwszej połowie. - Wyglądaliśmy jak zespół z Ameryki Południowej, który pierwszy raz w życiu widzi na oczy śnieg. Kiedy oddaje się rywalowi bez walki 45 minut, nie można myśleć o dobrym wyniku - zaznaczył szkoleniowiec mistrza Polski.
- Przegrywaliśmy każdą stykową piłkę, gospodarze z każdego pojedynku wychodzili zwycięsko, mieliśmy niezrozumiałe straty. Można powiedzieć, że oddaliśmy Lechii za darmo całą pierwszą połowę. W drugiej zaczęliśmy grać lepiej przeważaliśmy, ale drugi rzut karny zamknął mecz - podkreślił Urban, który miał spore pretensje do sędziego meczu Tomasza Musiała.
- W sytuacji, kiedy był pierwszy rzut karny, wcześniej faulowany był w środku pola Ivica Vrdoljak. A Wawrzyniak po prostu starał się przeszkodzić Wiśniewskiemu w oddaniu strzału, bo co miał robić? Wiśniewski strzał oddał, a mimo tego sędzia podyktował karnego. Przy drugim karnym Bereszyński faulował przed polem karnym, ale sędzia tego nie widział. To był jego błąd - podsumował trener Legii.
Źródło: trojmiasto.sport.pl