Prezes PZPN Zbigniew Boniek odpisał wojewodzie pomorskiemu w sprawie kontrowersyjnego transparentu kibiców Lechii Gdańsk czytamy w trojmiasto.sport.pl.
Zbigniew Boniek dziwi się na wstępie, że wojewoda kontaktuje się z nim za pomocą listów otwartych, gdyż "uważa je za niezbyt efektywny sposób dochodzenia do porozumienia i wspólnego rozwiązywania problemów".
Dalej odnosząc się do treści kontrowersyjnej sektorówki kibiców Lechii Gdańsk, Zbigniew Boniek pisze:
"Rzeczywiście, obrazy zaprezentowane podczas oprawy meczowej Lechii Gdańsk mogą budzić niejednoznaczne skojarzenia i kontrowersyjne emocje. Jednak w kontekście naszej korespondencji przede wszystkim należy zauważyć, że zdaniem PZPN nie jest tworzenie mechanizmów cenzury ani na stadionach piłkarskich, ani w żadnej innej sferze życia publicznego. Osobiście podzielam opinię osób, które uważają treść przedmiotowego transparentu za haniebną i skandaliczną. Nie zmienia to jednak faktu, że nie przywłaszczam sobie monopolu na wiedzę i takie sam prawo osądu, jakie sam posiadam, chciałbym pozostawić również innym uczestnikom debaty publicznej. Inaczej stawiałbym sam siebie w roli jednoosobowej instancji zdolnej do wydawania wyroków we wszystkich sprawach związanych z bolesną i skomplikowaną historią naszego kraju".
Dalej Zbigniew Boniek odpowiada wojewodzie na pytanie czy treść transparentu nie naruszała uchwały PZPN. Pisze tak:
"Zdrowy rozsądek" oznacza, że wymagamy od organizatorów zdecydowanej i wyraźnej reakcji jedynie w przypadku ekspozycji na stadionie treści o jednoznacznie rasistowskim, ksenofobicznym lub totalitarnym charakterze. W Pozostałych przypadkach staramy się działać profilaktycznie, między innymi angażując się w szeroko zakrojony program dialogu ze środowiskiem kibiców piłkarskich. Nie rekomendujemy jednak przerywania zawodów sportowych czy zamykania stadionów, tylko dlatego, że na trybunach pojawił się kontrowersyjny transparent. Żadna flaga czy "sektorówka" nie stanowi przecież bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia uczestników imprezy, a ocenę ich treści wolimy pozostawić niezawisłym piłkarskim organom dyscyplinarnym, opinii publicznej oraz niezawisłym sądom. Każda inna postawa stanowiłaby w mojej opinii niedopuszczalną ingerencję w prawo do wolności wypowiedzi przysługujące obywatelom demokratycznego państwa, jakim jest Rzeczpospolita Polska.
Słowa te piszę z pełną odpowiedzialnością, ponieważ sam - jako osoba publiczna - także jestem oceniany i rozliczany przez społeczeństwo, a w szczególności przez środowisko piłkarskie. Jak wiadomo, każda kadencja kiedyś dobiega końca, a dopiero historia pokaże - czy byliśmy urzędnikami dla ludzi, czy też traktowaliśmy ich instrumentalnie".
Przerwanie bardziej szkodliwe, dlaczego wojewoda tego nie zrobił?
Prezes Boniek wskazuje również na to, że przerwanie meczu z powodu transparentu przez delegata meczowego, mogłoby wywołać jeszcze bardziej negatywne skutki "Analogicznie do lekarskiej zasady "primum non nocere", obowiązkiem Delegata Meczowego PZPN jest dbanie o to, aby swymi decyzjami nie pogorszyć poziomu bezpieczeństwa toczącej się imprezy i nie doprowadzić do eskalacji agresji (...).
Zbigniew Boniek wypomina również wojewodzie pomorskiemu, że Delegat Meczowy PZPN nie był jedyną osobą, która mogła zareagować przerwaniem meczu, w związku z transparentem kibiców Lechii. Prezes PZPN przypomina, że zgodnie z prawem mógł to też uczynić sam .... wojewoda lub jego przedstawiciel.
"Trudno mówić o konsekwentnym działaniu, jeśli z jednej strony nie korzysta się z własnych kompetencji i uprawnień, aby potem w liście otwartym podejmować próbę zrzucania odpowiedzialności na innych - pisze Boniek i dodaje: "Na zakończenie mego listu chciałbym uprzejmie poinformować Pana Wojewodę, że Delegat Meczowy PZPN - zgodnie z zakresem obowiązków - sporządził szczegółowy raport meczowy będący podstawą dla właściwej komórki dyscyplinarnej do wyciągnięcia ewentualnych konsekwencji wobec organizatora meczu. W przypadku przedmiotowych zawodów komórką tą jest Komisja Ligi działająca przy Spółce Ekstraklasa S.A. i będąca niezawisłym organem jurysdykcyjnym dla klubów najwyższej klasy rozgrywkowej. Dlatego też proszę o kierowanie dalszych zapytań dotyczących ewentualnych sankcji dyscyplinarnych nałożonych na klub Lechia Gdańsk pod ten właśnie adres".
Tydzień temu Komisja Ligi ukarała karami finansowymi oba kluby - i Lechię i Legię za zachowanie ich kibiców podczas meczu 8 grudnia w Gdańsku. Kary przyznano za użycie przez kibiców rac. Komisja nie podała jednak w jakiej wysokości.
Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski nie znalazł w środę czasu, aby zapoznać się z treścią listu Zbigniewa Bońka. Ma się do niego ustosunkować w czwartek.
Źródło: trojmiasto.sport.pl