W odpowiedzi na artykuł ""Z Janasem do końca?" prezentujemy Wam artykuł jednego z naszych czytelników.
Przed rozpoczęciem rundy jesiennej przed Lechią postawiono ambitne cele: "mieliśmy" grać o puchary. Biorąc pod uwagę rundę wiosenną i nowy, piękny stadion wymagania nie wydawały się zbyt wygórowane. Jednak już wtedy część osób pisała na forach, że ówczesnym składem nie ma na to szans. Ja jednak nigdy nie potrafiłem chłodno analizować szans Lechii, więc jak zawsze meldowałem się na trybunie i ślepo wierzyłem, że kolejny remis, czy porażka to nic i musi być lepiej następnym razem. W pewnym momencie marzenia prysły i stało się jasne, że zbliżamy się ku dołowi tabeli, aż do obecnego punktu, gdy grozi nam pierwsza liga.
Jak zawsze pierwszym odpowiedzialnym za niepowodzenia był trener. Dalej uważam, że Pan Kafarski wiele dla nas zrobił ale jego czas minął, a słowa "mam dobry i wyrównany skład" stanowią dla mnie najgorsze wspomnienia aktualnego sezonu. Niestety osoby odpowiedzialne za wybór nowego trenera pokazały "nam kibicom", że nie mają pojęcia kogo zatrudniają, a przy wyborze liczy się tylko kasa, kasa i jeszcze raz kasa.
Jesteśmy więc lekko nad strefą spadkową z trenerem Janasem, który ostatnie lata swojej kariery nie może nazwać udanymi. Czy powinniśmy więc dokonać kolejnej zmiany na stanowisku trenera?
Moim zdaniem po pięciokroć NIE, bo:
1) Na spotkaniu z kibicami trener kupił moje zaufanie na pewno do końca rundy i nie dla tego, że odpowiadał na pytania i okazał szacunek kibicom. Głównym powodem udzielonego mu kredytu zaufania jest szczerość i nie udawanie, że wszystko jest super. Jako jedyny odpowiadał rzeczowo, brał pod uwagę sugestie, nie starał się robić z obecnych idiotów i w końcu dowiedzieliśmy się jak wygląda "komitet transferowy".
2) Ja widzę postęp w grze i pomimo tego, że nie wygrywamy, to nie uważam, by zespół zaczął się cofać w rozwoju, choć część osób pewnie uzna to za nie możliwe.
3) Nie mamy genialnego składu i nie ma co liczyć na cuda.
4) Zmiana trenera w tym momencie na pewno nie wyjdzie nikomu na dobre, a są mecze, które jeszcze możemy wygrać.
5) Janas pokazał, że "ma jaja" i jak długo jego wypowiedzi będą podobne do tych ze spotkania (bez mydlenia oczu i udawania, że rzeczywistość jest inna niż widzimy na meczach), tak długo wolę go, jako trenera którego już znam, niż trzymać kciuki, by nie zatrudniono kolejnego fajtłapę, który pociągnie nas do niższej ligi.
zakończenie
Przeczytaj artykuł "Z Janasem do końca?" do którego odnosi się ten felieton
Moim zdaniem nie uczciwe jest też wypominanie Panu Janasowi poprzednich klubów, gdyż Polonia dalej gra sinusoidalnie, bez względu na trenera, który ją prowadzi. Po za tym dla mnie liczy się TYLKO LECHIA i wszelkie wzloty i upadki w innych klubach nie mają dla mnie znaczenia, chyba, że moja ukochana drużyna dzięki temu wygrywa.
Może jestem naiwny, może nie znam się na piłce, może miłość do Lechii nie pozwala mi racjonalnie myśleć i wierzę w zwycięstwa, które nie nastaną - ale na pewno możemy zmienić trenera na gorszego i choćby z tego powodu: DO KOŃCA RUNDY NA PEWNO ZOSTAWMY TRENERA JANASA!!!
JaWa