O północy zakończyło się okienko transferowe. I choć kluby wciąż mogą pozyskiwać wolnych zawodników, to powoli można zacząć podsumowania. Jakie było to okienko dla Lechii? Na pewno intensywne, choć zabrakło dopełnienia w postaci transferu jeszcze jednego środkowego obrońcy.
Kiedy 12 lipca Luis Fernandez podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk, wydawało się, że nowy właściciel Paolo Urfer sprowadzi jeszcze kilku zawodników o podobnej klasie. I rzeczywiście w kolejnych tygodniach do Lechii dołączyło jeszcze kilku ciekawych zawodników, choć większej gwiazdy od Hiszpana zakontraktować się nie udało. Fernandez z marszu wskoczył do składu, otrzymał opaskę kapitańską i faktycznie jest liderem zespołu. Liderem, który wciąż może grać lepiej i nie pokazał jeszcze tego błysku, co w Wiśle Kraków.
Kilkanaście dni przed Fernandezem umowę z Lechią podpisał jej wychowanek Miłosz Kałahur, który ostatnie sezony spędził w Resovii. To solidne wzmocnienie lewej obrony, choć w ostatnich meczach 24-latek wypadł ze składu kosztem Conrado. Mimo to trzeba przyznać, że Miłosz to zawodnik, który wciąż ma olbrzymi potencjał i gwarantuje jakość i rywalizację na swojej pozycji. Zwłaszcza że lewa obrona w ostatnim sezonie była pozycją problematyczną. Grał bowiem Rafał Pietrzak, który nie miał zbytnio z kim rywalizować. Teraz Pietrzak podbija III ligę z Wieczystą Kraków, z którą nota bene chce w tym roku awansować, o czym powiedział nam w krótkiej rozmowie zakulisowej w Sosnowcu, a na lewej obronie w Lechii trzon stanowią właśnie Kałahur i Conrado.
Paolo Urfer zdecydował się tego lata na sprowadzenie także trzech zawodników łotweskiej Valmiery - Rifeta Kapicia, Iwana Żelizko oraz Camilo Meny. Najdziwniejszy był transfer tego pierwszego, który najpierw trafił na Łotwę z Krywbasu (10 lipca), zagrał nawet w barwach Valmiery w europejskich pucharach, a 21 lipca został wypożyczony do Gdańska. Jak sam później przyznał w rozmowie z Tymkiem Kobielą, taki był plan na ten transfer. Póki co Rifet w I lidze jeszcze bramki nie zdobył i też nie pokazał nic wielkiego. Natomiast jest to zawodnik, który niewątpliwie może dać jeszcze więcej jakości i być jednym z liderów zespołu. Podobnie zresztą jak Iwan Żelizko, który w naszej opinii zanotował naprawdę niezły start w Lechii. Choć kilka razy wystąpił na środku obrony, a więc nie na swojej pozycji, to naprawdę, póki co spisuje się bez zarzutu. W niedzielę w Sosnowcu zdobył też ważnego gola z dystansu i pokazał, że mimo gry na defensywnej pomocy, potrafi też grać do przodu. Camilo Mena z kolei anonsowany był jako gwiazda ligi łotweskiej. I faktycznie młody Kolumbijczyk daje na skrzydle jakość - w Sosnowcu po jego wrzutce padł gol samobójczy, a tydzień wcześniej przeciwko Podbeskidziu zdobył pięknego gola. Natomiast na pewno potrzebuje on jeszcze trochę czasu na aklimatyzację i zgranie z resztą drużyny.
Do Gdańska przybył także nowy bramkarz - Bogdan Sarnawsky. Po zakończeniu minionych rozgrywek z klubu odszedł Michał Buchalik, a Dusan Kuciak otrzymał wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Słowak do dziś jest w klubie, jednak nie trenuje z pierwszym zespołem i jak się mówi zakulisowo, nie ma zbyt dobrych relacji z trenerami. Z tego powodu sprowadzono Ukraińca, który o miejsce w składzie rywalizuje z Antkiem Mikułko, który wrócił z wypożyczenia do Wieczystej Kraków. W pierwszych dwóch meczach bronił Mikułko, a od meczu z Wisłą Płock do bramki wskoczył Sarnawsky. Ukrainiec jednak jest elektryczny, popełnia błędy i nie jest pewny. Wydaje się, że po przerwie na kadrę między słupki wróci wychowanek Lechii.
Elias Olsson oraz Andrei Chindris - ci dwaj panowie wzmocnili tego lata środek obrony. Pozycję, na której sytuacja jeszcze w lipcu była fatalna i z konieczności musieli być tam przesuwani nominalni pomocnicy bądź boczni obrońcy. Przed startem sezonu w klubie był już tylko Bartosz Brylowski, który jednak obecnie ma problemy zdrowotne. Na stoperze grali m.in. Żelizko, Tomasz Neugebauer czy Bartosz Brzęk. Po przyjściu do klubu Szweda i Rumuna sytuacja wygląda nieco lepiej, choć wciąż brakuje im ludzi do rywalizacji. Potwierdził to bardzo dobitnie mecz w Sosnowcu, w którym obrona delikatnie mówiąc, nie istniała. Gdańszczanie wciąż potrzebują stoperów. Kibice wierzyli, że do końca okna transferowego jeszcze jakiś solidny zawodnik do klubu trafi. Tak się nie stało i Paolo Urfer będzie mógł zakontrakotwać teraz już tylko wolnych zawodników. I wydaje się, że faktycznie do tego dojdzie. Wszyscy w klubie są świadomi słabej sytuacji na środku obrony.
Nowymi zawodnikami Lechii są także młodzi Dawid Bugaj i Jakub Sypek. Ten pierwszy wychowywał się w Norwegii, a ostatnio trenował i grał we włoskim SPAL. Do Lechii trafifł na wypożyczenie i miał ciekawe wejście. W pierwszych meczach prezentował się solidnie zarówno w defensywie jak i w ofensywie. Dopiero przeciwko Zagłębiu zagrał słabiej. Mimo to on i Bartosz Brzęk bardzo dobrze zabezpieczają prawą obronę. Ponadto są jeszcze David Stec i Filip Koperski, którzy po powrocie do zdrowia również powinni być wazną częścią rywalizacji na pozycji. Dobre wejście miał także Sypek. Choć nie dostał na razie wielu szans, to kiedy wchodził, nie zawodził. 22-latek jest do Gdańska wypożyczony z Widzewa i może dawać sporo jakości ofensywnej.
I w końcu dwa ostatnie transfery last minute - Tomas Bobcek i Maksym Khlan. O sprowadzeniu tego drugiego pisaliśmy już w sierpniu. Z powodów formalnych kontrakt podpisał jednak dopiero 4 września. 20-letni młodziezowy reprezentant Ukrainy to niezwykle zdolny ofensywny piłkarz, choć na razie ciężko coś więcej o nim powiedzieć. Podobnie o Bobcku, który podpisał czteroletnią umowę z Lechią. Słowak nie strzelił wielu bramek we wcześniejszym klubie, ale zdaniem ekspertów od tamtejszej piłki, to materiał na solidnego napastnika i nadzieja słowackiego futbolu. W Gdańsku też nie powinien mieć większych problemów z wywalczeniem miejsca w składzie - Łukasz Zjawiński nie dawał póki co zbyt wielu argumentów, aby na niego stawiać. Bobcek będzie walczył właśnie ze "Zjawką" o miejsce w wyjściowej jedenastce i wydaje się, że pewnie już na Odrę Opole wyjdzie w pierwszym składzie.
Ogólnie okno transferowe należy ocenić pozytywnie, choć nie wzorowo. Zabrakło przede wszystkim pozyskania solidnego środkowego obrońcy. Ponadto po transferze Fernandeza wydawało się, że do Lechii trafi jeszcze kilka znanych nazwisk. Zabrakło tego "wow" i takiej bomby transferowej. Można mieć też obawy, czy pozyskanie 12 zawodników dobrze przełoży się na ich zgranie. Na pewno Szymonowi Grabowskiemu przerwa na reprezentację spadła jak z nieba - Lechia jedzie do Gniewina i ma kilka dni, aby się zgrać i spokojnie popracować. Kolejny boiskowy sprawdzian 16 września. Wówczas gdańszczanie zmierzą się w Opolu z liderującą Odrą.
Transfery Paolo Urfera:
- Miłosz Kałahur (wolny transfer, umowa do 30.06.2025)
- Luis Fernandez (wolny transfer, umowa do 30.06.2026)
- Rifet Kapić (wypożyczenie z Valmiery do 30.06.2024)
- Jakub Sypek (wypożyczenie z Widzewa do 30.06.2024 z opcją pierwokupu)
- Bogdan Saranwsky (wolny transfer, umowa do ?)
- Dawid Bugaj (wypożyczenie ze SPAL do 30.06.2024 z opcją pierwokupu)
- Iwan Żelizko (transfer z Valmiery, umowa do 30.06.2027)
- Camilo Mena (transfer z Valmiery, umowa do 30.06.2027)
- Andrei Chindris (wolny transfer, umowa do 30.06.2027)
- Elias Olsson (transfer z Kalmar FF, umowa do?)
- Tomas Bobcek (transfer z Ruzomberoka, umowa do 30.06.2027)
- Maksym Khlan (wolny transfer, umowa do ?)
źródło: własne