Już spoglądając na podstawowe jedenastki obu drużyn, można było odnieść wrażenie, że szkoleniowcy, Szymon Grabowski i Radosław Sobolewski, skupieni są przede wszystkim na lidze. Na ławce rezerwowych Wisły pozostali m.in. Rodado, Villar, Duda, Uryga, a poza kadrą meczową najlepszy chyba jak dotąd zawodnik gospodarzy w tym sezonie, sprowadzony z Podbeskidzia Goku Roman. Na ławce Lechii wracający do Krakowa Fernandez, Conrado, Bobcek i Sarnawski. Nie można powiedzieć, że drugie garnitury miały się zmierzyć w Krakowie, ale jednak wybory personalne mogły zapowiadać nienajlepsze widowisko.
I początkowe minuty zdawały się to potwierdzać. Niby Lechia próbowała pressingiem, ale przy piłce utrzymywali się głównie stoperzy Wisły. W grze obu zespołów wyróżniały się 10: po stronie Lechii dobry technicznie Khlan, po stronie Wisły Jesus Alfaro. Pierwsze 15 minut nie przyniosło jednak choćby strzału.
W 21. minucie niestety musiał piłkę z siatki wyjąć Antek Mikułko. Niby niegroźna sytuacja - wyrzut z autu, ale Sobczak bez problemu ustawia sobie Chindrisa, zastawia się, zagrywa przed pole karne, a ustawiony tam Olejarka perfekcyjnym technicznym uderzeniem pokonuje młodego bramkarza Lechii. W 29. minucie w końcu dobra akcja Lechii - świetne dośrodkowanie Kałahura, ale Zjawiński... No cóż, jak to Zjawiński, w piłkę trafił, ale w bramkę już nie.
Niełatwa była do oglądania pierwsza połowa tego spotkania. Główny widok? Wisła rozgrywająca w obronie. Lechia trochę jak za późnego Stokowca, czyli mało ryzyka i nawet jak przegrywamy, to nie atakujemy. Wydawało się, że nadzieja głównie... w Wiślakach, którzy w bardzo nielicznych zalążkach sytuacji Biało-Zielonych nie wyglądali zbyt pewnie.
W drugą połowę weszli Lechiści chyba jeszcze słabiej niż w pierwszą. Dużo niedokładności, nieefektywne podostrzenie gry i indywidualne błędy. W 57. minucie na wolne pole wypuszczony Sobczak, ale na posterunku był Mikułko. Dwie minuty później potężna poczwórna zmiana - na boisku pojawili się Conrado, Fernandez, Bobcek i Zhelizko!
5 minut po wejściu bardzo groźne uderzenie z wolnego Fernandeza, ale broni w końcu zatrudniony przez gości Broda. Lechia przyśpieszyła i niby zaczęła przeważać, ale pary starczyło na dosłownie kilka minut. Na 10 minut przed końcem podstawowego czasu gry groźnie sprzed pola karnego uderzył Sapała, ale tylko w boczną siatkę.
W ostatnich minutach grę prowadzili gospodarze. W 87. minucie jednak niby rozpaczliwa wrzutka Sypka, przedłuża piłkę Bobcek, dopada do futbolówki Khlan i chociaż piłka ląduje poza boiskiem jeszcze po próbie strzału Fernandeza, to wydaje się, że Ukraińca sfaulował Krzyżanowski. VAR i karny! Podchodzi do piłki Fernandez, wyzywany przez kibiców Wisły i... uderza tragicznie, broni jego uderzenie Broda. Po chwili znów ratuje Wisłę - i to dwukrotnie, po rykoszecie po dośrodkowaniu Zhelizki i po strzale Bugaja. Potem znowu czas na interwencję VAR-u, tym razem po potencjalnym zagraniu ręką Colleya...
I znów karny dla Lechii! Ponownie do piłki podchodzi kapitan Biało-Zielonych. I co ten facet ma w głowie, strzela pewnie i celnie! Wznowili jeszcze grę gospodarze, ale chwilę potem rozniósł się gwizdek sędziego, czekała nas jeszcze dogrywka.
Lepiej w dodatkowe 30 minut weszli goście, zablokowany przez Olssona na szczęście strzał Rodado. Po chwili Baena i trudno uwierzyć, jak z najbliższej odległości nie trafił do bramki Hiszpan. Kilka sekund później fenomenalna interwencja Chindrisa ratuje Lechistów. 3 100%-we sytuacje dla Wisły w pierwszych 4 minutach dogrywki nie zwiastowało najlepiej.
Tymczasem kolejną sytuację, świetną, mieli Lechiści. Świetnie Khlan wypuszcza Sypka, ten podaje do Bobcka, ale nowy napastnik Biało-Zielonych uderza zdecydowanie za mocno i za wysoko. Otworzył się ten mecz w dogrywce i, tym samym, z bardzo mało ekscytującego, stał się wręcz elektryzujący. Niestety w 105. minucie strzela bramkę dla Wisły Baena, po dobitce strzału Rodado, który zdołał jeszcze obronić Mikułko...
Próbowali w drugiej połowie Lechiści, ale nie przynosiło to sytuacji podbramkowych. Do tego Wiślacy z premedytacją wykorzystywali boczne strefy boiska, zwłaszcza niemiłosiernie kiwając zmęczonego Bugaja. W 111. minucie interwencja Mikułki uratowała Lechię przed utratą bramki po strzale z kilkunastu centymetrów Rodado. Kolejna przerwa na VAR i potencjalne sprawdzanie czerwonej kartki dla Neugebauera, ale decyzja po raz trzeci korzystna dla Lechii. Po chwili jednak drugą żółtą kartką ukarany Khlan...
Wisła Kraków - LECHIA GDAŃSK 2:1 [1:1(0:0)]
21' Olejarka, 105' Baena - 90+6' Fernandez (kpt)
Wisła: 1. Kamil Broda - 43. Dawid Szot, 5. Joseph Colley, 26. Igor Łasicki (kpt), 28. David Junca (46' 52. Jakub Krzyżanowski) - 66. Vullnet Basha (46' 7. Igor Sapała), 18. Bartosz Talar - 77. Angel Baena, 17. Jesus Alfaro (71' 10. Miki Villar), 80. Dawid Olejarka (90+3' 8. Marc Carbo)- 23. Szymon Sobczak (71' 9. Angel Rodado)
Lechia: 83. Antoni Mikułko - 27. Dawid Bugaj, 4. Andrei Chindris, 3. Elias Olsson, 23. Miłosz Kałahur (59' 20. Conrado) - 16. Louis D'Arrigo (77' 88.Tomasz Neugebauer), 8. Rifet Kapić (59' 5. Ivan Zhelizko) - 21. Jakub Sypek, 30. Maksym Khlan, 11. Dominik Piła (59' 10. Luis Fernandez) - 9. Łukasz Zjawiński (59' 89. Tomas Bobcek)
żółte kartki: Olejarka - Kałahur, Khlan
czerwona kartka: Klhan