Cóż, letnie okno transferowe nie jest łaskawe dla kibiców Lechii. Pierwszy raz od kilku lat do klubu nie przyszedł ani jeden nowy zawodnik - poza Dominikiem Piłą, który jednak podpisany był zimą. Mecz z Koroną Kielce pokazał, że wzmocnienia nad morzem byłyby mile widziane.
Brak ruchów do klubu i oddawanie zdolnych piłkarzy przyprawiają o ból głowy zapewne niejednego kibica w Gdańsku. Martwi też przedłużająca się saga związana ze zmianami właścicielskimi. Takiego letniego okna transferowego na Wybrzeżu nie było co najmniej od momentu powrotu do Ekstraklasy. W przeciągu ostatnich 14 lat przed sezonem do zespołu Biało-Zielonych dołączało co najmniej kilku nowych graczy. Tego lata nie dokonano nawet żadnych wypożyczeń.
Klub zdecydował się z kolei na oddanie kilku zawodników. Najpoważniejszym osłabieniem wydaje się być sprzedaż Josepha Ceesaya, który po dwuletniej przygodzie w Gdańsku trafił do Malmoe FF. Klub zarobił na nim 300 tysięcy euro (choć oczywiście nie przeznaczył tej sumy na zakup choćby kogoś za Szweda). Oprócz tego Gdańsk opuszcza uzdolniona młodzież. Kilka dni temu do Jagielonii przeniósł się Miłosz Kurzydłowski, który jest bardzo utalentowanym obrońcą i podporą reprezentacji Polski do lat 17. Z Lechią rozstali się też Tomasz Makowski, Rafał Kobryń, Witan Suleaman, Egzon Kryeziu oraz Eryk Mirus.
Nie można zapomnieć o stracie kilku graczy, którzy występowali w drugim zespole. Ma to duży związek z likwidacją rezerw. Zapleczem pierwszego zespołu jest obecnie drużyna grająca w CLJ, a więc mogą grać tam piłkarze do 19 roku życia. Nie dziwi więc, że w obliczu likwidacji rezerw i przekroczeniu tego wieku zawodnicy tacy jak Marek Niewiadomski czy Ryszard Sumiński opuścili Lechię. Ten pierwszy zasilił Stomil Olsztyn, a drugi trafił do Gedanii. Spośród piłkarzy, którzy występowali w rezerwach w Gdańsku nie ma już także Macieja Kaczorowskiego, Radosława Tulei oraz Olivera Zaręby.
Wracając jednak do pierwszego zespołu, ostatni mecz z Koroną Kielce pokazał, że przydałyby się co najmniej dwa, trzy wzmocnienia. Lechia zagrała słabo, a piłkarze, którzy byli tego dnia na boisku po prostu zawiedli. Na pewno jedną z pozycji, na której mile widziana byłaby rywalizacja jest środek obrony. W klubie jest aktualnie tylko trzech nominalnych środkowych obrońców: Mario Maloca, Michał Nalepa oraz wciąż kontuzjowany Henrik Castergen. W przypadku kontuzji albo kartek Nalepy lub Malocy, sztab musi rotować. Podczas sparingów na środku obrony testowani byli między innymi Jan Biegański czy Tomasz Neugebauer. W teorii na środku obrony grać może też Kristers Tobers, jednak należy podkreślić, że lepiej wygląda on na pozycji defensywnego pomocnika.
W ostatnim czasie sporo wątpliwości budzą także występy Christiana Clemensa. Prawy pomocnik od momentu przybycia do Gdańska nie pokazał jeszcze nic specjalnego. Choć Christianowi doświadczenia na poziomie ligi niemieckiej odmówić nie można (144 mecze w Bundeslidze), to nie przekłada go dotychczas na Ekstraklasę. Być może Christianowi przydałby się ktoś do rywalizacji o miejsce na prawej pomocy.
Do końca okna transferowego jeszcze kilka tygodni. Sam trener Tomasz Kaczmarek po ostatnim meczu podkreślił, że jest ciekawy czy coś w kwestii transferów jeszcze się wydarzy. Należy pamiętać, że w tle są jeszcze zmiany właścicielskie. Być może one są jednym z głównych powodów, dla których nie doczekaliśmy się wzmocnień.
Dajcie znać kogo Wy widzielibyście w Lechii i jakie pozycje należy waszym zdaniem wzmocnić. Zapraszamy do dyskusji!
źródło: własne