Portugalczyk Joaquim Machado, który półtora roku temu zupełnie nie sprawdził się w roli trenera Lechii Gdańsk, po powrocie do ojczyzny radzi sobie wyśmienicie.

 

Machado objął gdański zespół przed sezonem 2014/15. Trafił tu chyba w najgorszym możliwym momencie, bowiem w klubie trwała właśnie rewolucja na niespotykaną skalę. W jednym oknie transferowym przyszło aż 20 zawodników, natomiast odeszło 19 i niezorientowany w polskich realiach trener zupełnie się pogubił. Także pod względem czysto szkoleniowym. Zespół pod jego wodzą spisywał się słabo i po 9. kolejkach Machado został zwolniony (na krótko zastąpił go Tomasz Unton, potem drużynę objął Jerzy Brzęczek). Portugalczyk wyjeżdżał z Polski z łatką trenera przeciętnego lub wręcz słabego, którego zatrudnienie było wielką pomyłką Lechii.

I rzeczywiście takową było - to nie był po prostu trener na ten czas i na to miejsce. Jednak po powrocie do ojczyzny Machado udowodnił, że jednak na swojej robocie się zna.

Najpierw wyciągnął z otchłani II-ligowy prowincjonalny CD Tondela. Kiedy zostawał trenerem tej drużyny zajmowała ona 12. miejsce w tabeli (po 10. kolejce). Pod wodzą Machado zaliczyła jednak niesamowity rajd w górę tabeli, który zakończył się awansem do ekstraklasy, pierwszym w 82-letniej historii klubu!

Machado nie poprowadził jednak Tondeli w ekstraklasie, gdyż w międzyczasie dostał tzw. propozycję nie do odrzucenia. Pracę zaoferowała mu bowiem Vitoria Setubal - klub z dużymi tradycjami, ale w ostatnich latach spisujący się poniżej oczekiwań. W sezonie 2014/15 zespół ledwo uratował się przed spadkiem do II ligi. Zadanie wyciągnięcia go z kryzysu powierzono właśnie byłemu trenerowi Lechii. Póki co zespół pod wodzą Machado spisuje się znakomicie. Po 15. kolejkach zajmuje w tabeli wysokie 5. miejsce.

 

Czytaj więcej. Cały artykuł znajdziesz tu

 

 

Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne