Atmosfera w zespole jest bardzo dobra, z tygodnia na tydzień jesteśmy coraz lepsi. Bardzo się cieszę, że mogłem wrócić do zespołu - mówił w rozmowie z dziennikarzami Rifet Kapic.

- Atmosfera w zespole jest bardzo dobra, z tygodnia na tydzień jesteśmy coraz lepsi. Bardzo się cieszę, że mogłem wrócić do zespołu. Było widać, że coraz lepiej nam idzie, czego przykładem jest mecz z Motorem Lublin - powiedział Rifet Kapic.

Kapitan Lechii Gdańsk nie wystąpił w Lublinie z powodu kartek i musiał to spotkanie obejrzeć w domu. Jak Kapic przystosował się do formacji 4-4-2 i jak teraz będzie wyglądać rywalizacja w środku pola? - Uważam, że ta formacja bardzo dobrze mi idzie. Ja jestem w stanie się dostosować do wszystkiego, jednak to trener rządzi i on decyduje, w jakiej formacji zagramy - podkreślił.

Pierwsza połowa mi się podobała, natomiast w drugiej już miałem parę zastrzeżeń co do niektórych piłkarzy. Taki już jestem bardzo emocjonalnym człowiekiem i nie mogę nie oglądać meczu oraz nie krzyczeć. Cieszę się, że teraz będę mógł już pomóc zespołowi, ale niezależnie, czy gram ja, Iwan, czy "Nojgi" - zawsze trzeba dać z siebie maksimum - dodał.

Jak Rifet Kapic ocenia przeciwnika, a mianowicie Lecha Poznań? - Każdy widzi, jak sprawuje się Lech Poznań w tym sezonie. Są pierwsi w tabeli, mają dobrych zawodników i bardzo dobrze im idzie. Pomimo tego, że Lech jest dobrą drużyną, to w niedzielę stawimy im czoła - przyznał.

Bośniak po raz kolejny wypadł za kartki na pierwszy mecz rundy wiosennej, bowiem podobna sytuacja miała miejsce w zeszłym sezonie. Jakie to uczucie przygotowywać się do rundy ze świadomością, że się nie zagra w pierwszym meczu w roku? - Oczywiście mi się to bardzo nie podobało, jednak zasady to zasady. Dostałem cztery żółte kartki i to oznaczało, że nie mogę grać. Najbardziej byłem niezadowolony z tego, że nie mogłem pomóc chłopakom w Lublinie - stwierdził.

Czy zimowy okres dał wystarczająco dużo czasu, by poprawić słabsze strony zespołu? Czy to procentuje, co drużyna przepracowała na obozie w Turcji? - Zdecydowanie. Przede wszystkim udało nam się naprawić obronę. Już w poprzednim meczu w tym aspekcie prezentowaliśmy się znacznie lepiej. Wiele błędów, które popełnialiśmy zimą, udało się wyeliminować - ocenił.

Jak drużyna reagowała na różne negatywne informacje m.in. na sprawy dotyczące licencji? - Nie napawało to nas optymizmem. Dobro zespołu jest najważniejsze. Chcemy skupiać się na grze w piłkę, ale gdy szwankują sprawy pozasportowe, to na pewno utrudnia to stuprocentowe skupienie na tym, co dzieje się na boisku. Spójność zespołu i klubu jest najważniejsza. Jeżeli zespół martwi się rzeczami z zewnątrz, tak jak w tym przypadku sprawami z licencją, to to na pewno przekłada się na gorszą grę.

Co Bośniak sobie pomyślał sprzed ekranu telewizora, kiedy Jacques N'Diaye nie trafił z bliskiej odległości do pustej bramki? - Ja się ucieszyłem, natomiast jemu współczułem, bo to się może zdarzyć każdemu i domyślam się jak musiał się czuć, kiedy nie trafił z tak bliskiej odległości -powiedział.

źródło: własne