- To jest piłka nożna i tu nie ma co patrzeć na to, co było, ponieważ każdy mecz jest inny. Pogoń ma swoje cele, a my swoje i wyjdą dwie drużyny, które będą chciały zdobyć komplet punktów. My zrobimy wszystko, żeby punkty zostały w Gdańsku i tak do tego podchodzimy - mówił Miłosz Kałahur podczas briefingu przed sobotnim spotkaniem z Pogonią Szczecin.
- To były owocne dwa tygodnie, mimo tego, że byliśmy w okrojonym składzie, bo wiemy, że trzech zawodników było na kadrze. Mieliśmy też parę urazów, ale myślę, że była to ciężka praca i skupienie na najbliższym meczu - rozpoczął 25-latek zapytany o mikrocykl.
Lechia Gdańsk od połowy września nie wygrała u siebie, a Pogoń w delegacji zdobyła tylko jeden punkt. W tym meczu obie drużyny poszukają przełamania. Jak zespół się na to zapatruje? - To jest piłka nożna i tu nie ma co patrzeć na to, co było, ponieważ każdy mecz jest inny. Pogoń ma swoje cele, a my swoje i wyjdą dwie drużyny, które będą chciały zdobyć komplet punktów. My zrobimy wszystko, żeby punkty zostały w Gdańsku i tak do tego podchodzimy - skomentował.
Czy pomimo powrotu Conrado Miłosz Kałahur utrzyma miejsce w składzie? - Ja robię swoją robotę, a decyzje personalne należą do sztabu i trenera. Ja robię, to co w mojej mocy na meczach i na treningach. Jednak decyzja nie zależy ode mnie - przyznał.
Jak lewy obrońca Biało-Zielonych ocenia sobotniego rywala? - Nie chcę zdradzać szczegółów, bo wiele mamy przeanalizowane. Wiemy, że mają problemy w niektórych aspektach i będziemy chcieli to wykorzystać. Nie chciałbym wypowiadać się na forum i dawać im wskazówki na temat tego, co wiemy - ocenił.
Poprzedni mecz z Koroną Kielce nie porwał. Jak Biało-Zieloni podchodzą do meczu z Pogonią i co zmieniło się w gdańskim zespole przez ostatnie dwa tygodnie? - Podchodzimy tak, jak do każdego meczu - wychodzimy po zwycięstwo. Pracowaliśmy dwa tygodnie nad tymi aspektami, z którymi mamy problem od początku sezonu i w Kielcach uderzeń z dystansu nie było praktycznie w ogóle. Naszym mankamentem jeszcze jest trzecia tercja i na to kładliśmy nacisk. Pracowaliśmy też nad aspektami taktycznymi, więc podeszliśmy do tego kompleksowo - podkreślił.
Jednym z niewielu pozytywów meczu w Kielcach była gra defensywna, gdzie udało się zakończyć spotkanie z czystym kontem - Na pewno cieszy mecz na zero z tyłu. Tak jak mówiłem w poprzednich wywiadach, to trzeba się budować małymi rzeczami, ale takie mecze, w których gramy za zero z tyłu dają też pewność bramkarzowi, obronie i całej drużynie, bo nie tracąc bramek, nie przegramy meczu. Musi być jednak lepsza finalizacja, bo również nie strzelając bramek, nie wygramy meczu - powiedział.
źródło: własne