Szkoleniowiec biało-zielonych stawia Macieja Makuszewskiego jako wzór dla reszty drużyny. To w nim widzi przywódcę Lechii.

 

– Makuszewski to świetny piłkarz. Jest pozytywnym wariatem, w każdym meczu mocno pracuje. To moja prawa ręka – chwali swojego piłkarza trener Thomas von Heesen. Niemiec uważa „Makiego” za naturalnego wodza swojej drużyny. I właśnie jemu, pod nieobecność w składzie Sebastiana Mili, powierzył rolę kapitana.

 

– Jestem miło zaskoczony pochwałami trenera i po prostu staram się udowadniać na treningach, że zasługuję na miejsce w składzie – mówi Makuszewski. – Po transferach Sławka Peszki i Milosa Krasicia, wiedziałem, że będzie trudno utrzymać się wyjściowej jedenastce, ale na razie daję radę i wygląda to nieźle. Na tym jednak nie poprzestanę i chcę odcisnąć jeszcze większe piętno na drużynie oraz jej wynikach – podkreśla pomocnik Lechii. – Nie wiem co będzie jak wróci Sebastian Mila. Ma prawo odebrać mi opaskę, w końcu to też jeden z naszych liderów. Czy jak na boisko w Romie wchodzi Francesco Totti to też od razu nie oddają mu opaski? – śmieje się Makuszewski, którego von Heesen widzi ostatnio na boisku jako ofensywnego pomocnika. W roli klasycznej „10” „Maki” zagrał z Górnikiem Zabrze (1:1).

 

– Zobaczymy, jak będzie tym razem, szczególnie, że mamy trochę kontuzji w zespole. Na treningach ćwiczymy różne warianty, ze mną na skrzydle i na dziesiątce. Na pewno na tej drugiej pozycji potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby się na niej dobrze zadomowić. Muszę zmienić niektóre nawyki. Z drugiej strony mam już pewne doświadczenie z gry na tej pozycji z czasów Jagiellonii. U Tomasza Hajty też bywałem ofensywnym pomocnikiem i z tego co pamiętam, szło mi całkiem nieźle – zauważa Makuszewski.

Cały artukuł znajdziesz tu

 

 

Fotogaleria z treningu zespołu Lechii przed meczem z Termaliką

 

 

Źródło: przegladsportowy.pl/własne