Ostatnim piłkarzem Biało-Zielonych, który udzielił głosu po meczu z Wisłą Płock, był Łukasz Zjawiński.
Łukasz Zjawiński miał duży udział przy bramce Luisa Fernandeza, dającej prowadzenie Lechii. 22-latek trafił w Krzysztofa Kamińskiego, po czym Hiszpan główkował do pustej bramki i zdobył gola. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:1 i tak rozmówca ocenił to spotkanie. - Wisła postawiła twarde warunki i nie ukrywajmy, że porównując ich wcześniejsze mecze, wyglądali zdecydowanie inaczej i na pewno byli dobrze ustawieni w obronie, jak i w ofensywie. Z jednej strony szanujemy ten punkt, a z drugiej też mieliśmy swoje okazje. Na pewno jest jakiś niedosyt. Jesteśmy Lechią Gdańsk i chcemy zwyciężać w każdym meczu.
Napastnik Lechii stoczył wiele pojedynków z obrońcami gospodarzy, przez co nie miał zbyt wielu okazji do wpisania się na listę strzelców. - Patrząc na mnie, nie jestem zawodnikiem, który będzie na to narzekał. Na pewno nie jest to łatwy mecz, gdzie musisz walczyć cały czas w pojedynkach powietrznych czy siłowych, ale finalnie masz tylko jedną sytuację w końcówce meczu. Mogłem wtedy lepiej uderzyć, nie wiem, jeszcze nie widziałem tej sytuacji z innej perspektywy. Może nie była najłatwiejsza, ale też oczekuję od siebie więcej i musi się ona skończyć golem. - dodał - Chciałbym powiedzieć, że tak było, ale nie widziałem niestety. Tak poważnie, cieszę się, że pomogłem. Tak jak mówię, nie widziałem bramki, ale wiem, że dotknąłem tę piłkę gdzieś, starałem się, poszedłem do końca, więc fajnie, że wynagrodziło mi to i całej mojej drużynie. - odpowiedział o swoim udziale przy bramce.
Zaraz po przerwie Wisła Płock wyrównała. Jak ocenił to rozmówca? - Wydaje mi się, że końcówka należała zdecydowanie do nas, ale tak czasami bywa, że gdzieś straciliśmy tę bramkę i nie poszło to po naszej myśli, bo mówiliśmy sobie w szatni, że chcemy wyjść i kontynuować to co graliśmy w pierwszej połowie. Taka jest piłka, jest nieprzewidywalna i tak się wydarzyło. Fajnie, że się nie poddaliśmy po tej bramce. Tak jak mówię, końcówka należała do nas, tworzyliśmy sytuacje, jesteśmy w przebudowie, ale z meczu na mecz wyglądamy coraz lepiej. Jkao przedstawiciel drużyny mogę powiedzieć, że wszyscy możemy być z siebie zadowoleni.
Odnośnie przebudowy, to w klubie każdego dnia pojawia się nowy zawodnik. Jednym z nowych zawodników będzie Camilo Mena, który gra na tej samej pozycji co Łukasz. Jak jego oczami wygląda rewolucja kadrowa? - Każdy podchodzi do tego indywidualnie, ja nie zwracam na to większej uwagi. Liczy się teraz praca na treningach i wiemy, jaki jest ruch w Lechii. Tak jak mówiłem, Lechia jest w przebudowie i idzie to w fajną stronę. Dowodem są zdobyte cztery punkty w trzech meczach, a chcemy tych punktów mieć coraz więcej. Przychodzą do nas zawodnicy, którzy dają jakość i nikt wtedy nie będzie narzekał. - o rywalizacji z Camilo Meną. - Powiem szczerze, że rywalizacja jest dobra dla każdego. Jeżeli przychodzą zawodnicy, którzy będą rywalizować czy ze mną, czy na innych pozycjach to jest tylko ze skutkiem dodatnim dla drużyny. Czy będzie grać on, czy będę ja grał, czy będziemy grać razem, a może będzie grał na innej pozycji. Dla mnie jest to nieważne, bo ja skupiam się na sobie, skupiam się, żeby drużyna szła w jak najlepszą stronę i na to, żebym się rozwijał.
22-latek wypowiedział się także o współpracy z Luisem Fernandezem. - Nie zaskoczę, jak powiem, że tak. Luis bardzo dużo widzi, ale też nie zwracałbym tylko na to uwagi, bo wydaje mi się, że cały kolektyw w środku wygląda super. Cała drużyna zaskoczyła od początku sezonu po meczu z Chrobrym Głogów, nawet po meczu z Motorem, w którym również bardzo dobrze graliśmy i momentami także w Płocku. Luis w mojej opinii jest najlepszym zawodnikiem I ligi i tak było również w poprzednim. Jak on przyjmuje piłkę i potem podaje, to ja wiem, co mam robić. Muszę atakować, bo Luis bardzo dużo widzi.
Na koniec padło pytanie o bramkarzy. W bramce zadebiutował Bogdan Sarnavskyi. - Mamy dwóch bardzo dobrych bramkarzy, bo Antek również dobrze gra nogami. I na tym właśnie polega rywalizacja o miejsce w składzie. Bohdan na pewno pokazał, że jego gra jest na wysokim poziomie. Lechia jest drużyną, która będzie chciała grać w piłkę i taki jest pomysł trenera. W meczach są różne fazy, czasami trzeba zagrać długą piłkę, ale docelowo ma to być gra od tyłu, po ziemi i z polotem, jak to było w końcówce meczu z Wisłą.
źródło: własne