Dokładnie cztery miesiące temu Luis Fernandez po raz ostatni pojawił się na boisku. W październiku przeszedł operację, a obecnie przygotowuje się do powrotu do gry. Choć póki co trenuje indywidualnie, to pozytywne myślenie go nie opuszcza. Z kapitanem Lechii porozmawialiśmy m.in. o jego rehabilitacji, celach na wiosnę czy Ekstraklasie.

Karolina Jaskulska, Lechia.Net: Muszę zacząć od pytania o kontuzję. Jak na dzień dzisiejszy ma się sytuacja i twoje kolano?

Luis Fernandez: Z dnia na dzień coraz lepiej. Niestety trochę wolniej wszystko przebiega, niż na początku się spodziewaliśmy, ale musimy mieć pewność, że kiedy wrócę, będę gotowy na sto procent. 

Trenujesz wciąż indywidualnie?

To prawda, pracuję indywidualnie. Każdego dnia z coraz większą intensywnością, ale niestety jeszcze nie z drużyną. Musimy trochę poczekać, zanim będę z zespołem. Jednak choć wszystko przebiega wolniej, to wszystko jest dobrze. Póki co biegam, ćwiczę koordynację. Do zajęć z piłką wrócę prawdopodobnie pod koniec tygodnia. 

Czyli wygląda na to, że do zajęć z drużyną wrócisz już w Polsce.

Tak, tak. Tutaj w Turcji niestety nie będzie to możliwe. Ale tak jak powiedziałem, musimy być pewni, że będę gotowy na sto procent, aby pomóc drużynie. 

Mimo wszystko to ważne, że poleciałeś do Turcji. Możesz być częścią drużyny, integrować się z nią, a nie ćwiczyć samemu w Polsce.

Oczywiście! To bardzo ważne, że jestem tu z drużyną. To miłe, że po operacji i tygodniach rehabilitacji dołączyłem. Praca samemu na siłowni to nie jest to samo, co bycie z kolegami. Kiedy jesteś z zespołem, komunikujesz się z nim, ze sztabem. To dla nas bardzo ważne, aby stworzyć znakomitą atmosferę w grupie. Mimo że nie trenuje jeszcze z chłopakami, to mogę słuchać wskazówek taktycznych trenerów, śledzić je. Wszystko po to, abym był gotowy, kiedy już pojawię się na boisku i wiedział, czego trenerzy oczekują.

Kiedy możemy spodziewać się Ciebie ponownie na boisku w lidze?

Na razie jeszcze dokładnie nie wiemy. Moje odczucia są dobre i wszystko przebiega w porządku, ale musimy jeszcze zwiększyć intensywność, żeby też sprawdzić, czy kolano dobrze reaguje. Mam nadzieję, że pod koniec miesiąca będę już częścią zespołu także w lidze i będę gotowy grać.

Ale pewnie nie od razu 90 minut.

To jest decyzja trenerów. Oczywiście, to nie jest łatwe wrócić na pełnych obrotach po długiej przerwie, ale pracowałem ciężko, żeby być w jak najlepszej formie. Wiadomo, trenerzy zdecydują, co będzie najlepsze dla drużyny. Ja będę gotowy, nieważne, czy zagram 90, 15 czy 5 minut.

Jesteś już w Lechii ponad pół roku, ale wielu kibiców wciąż zastanawia się, czemu padło właśnie na ten klub. Co było największą motywacją, aby wybrać Lechię?

Spotkałem się już z tym pytaniem wiele razy, ludzie, kibice pytają. Szczerze nie chcę mówić za dużo, dlatego, że jestem skupiony na przyszłości, a nie na tym, co za nami. Kiedy nowi właściciele Lechii zadzwonili do mnie i powiedzieli, że mnie chcą, powiedzieli też, że chcą wygrać ligę i wrócić do Ekstraklasy. Chciałem być częścią tego projektu, tej drużyny, tego, co tutaj się budowało. To była największa motywacja. Nie pieniądze, jak wielu twierdzi. Szczerze takie same pieniądze mógłbym dostać też gdzieś indziej. Chodziło o projekt, klub i o to, że nowi właściciele we mnie uwierzyli. 

Pomówmy o tym, co w lidze. Czwarte miejsce w tabeli to chyba dobry wynik po pierwszej części sezonu. Jak to odbierasz?

Tak, tak. Pamiętasz, jak zaczynał się sezon… Kiedy pierwszy raz spotkałem Cię na Traugutta 29 [przy okazji sparingu ze Stomilem Olsztyn 15 lipca - przyp. red], my nie mieliśmy piłkarzy, zespołu. Na boisku byli praktycznie sami juniorzy. Kiedy przychodziłem do klubu w czerwcu, było to samo. Tu było pusto, ale wierzyłem, że wszystko się ułoży i będzie lepiej. Dopóki nie przyszli nowi piłkarze i ta kadra się nie skrystalizowała, było bardzo ciężko. Owszem, zdobyliśmy trochę punktów w pierwszych kolejkach, ale pamiętamy, jak było. Teraz jest inaczej. Z każdego dnia jest coraz lepiej. Stajemy się lepszym zespołem, ale też lepszymi indywidualnościami. Oczywiście, jest wielu piłkarzy spoza Polski, z innych kultur i muszą się oni przystosować. Są wciąż bardzo młodzi. Gra w pierwszej lidze też nie należy do najprostszych, jest wiele kontaktu z rywalem, fizyczności. Do wszystkiego trzeba się przystosować. Nie było łatwo, ale jesteśmy teraz w dobrym położeniu i w drugiej części sezonu będzie jeszcze lepiej. Obóz w Turcji bardzo nam pomógł. Wiele rzeczy czyni mnie pozytywnym przed wiosną. Kibice też są pozytywnie nastawieni do nas. Gdyby na początku sezonu zwątpili, mógłbym to zrozumieć, ale teraz bardzo nas wspierają.

Pamiętam, że wielu zawodników nie grało na swoich pozycjach, trener musiał “łatać dziury” (śmiech)

Tak, tak (śmiech). Teraz sytuacja jest dobra, trenujemy ciężko, aby osiągnąć nasz najważniejszy cel, jakim jest awans do Ekstraklasy. Mamy nadzieję, że po zakończeniu sezonu razem z kibicami pójdziemy i będziemy razem świętować! Ale oczywiście musimy się teraz skupić na każdym kolejnym meczu. Przed nami trudny mecz z Wisłą Płock, ale mam nadzieję, że zgarniemy trzy punkty i dobrze wejdziemy w drugą rundę.

No właśnie mecz z Wisłą już za tydzień. Pogoda w Polsce też nie rozpieszcza.

Pogoda jest taka sama dla obu drużyn i to nie jest wymówka. Pracujemy ciężko, byliśmy pierwszym zespołem w Polsce, który rozpoczął przygotowania i mieliśmy dużo czasu na pracę. Teraz odliczamy już dni do startu ligi! Jesteśmy gotowi.

Wiem, że do maja jeszcze trochę, ale wtedy czekają Was derby z Arką. Dla kibiców będzie to prawdziwe święto.

Mecz z Arką oczywiście będzie bardzo ważny, ale wcześniej mamy również wiele gier. Mam nadzieję, że kibice będą licznie przychodzić na stadion w całej rundzie. Osiągamy dobre wyniki i potrzebujemy ich. Derby mogą być ostatnim akcentem i przyczynić się do dokonania czegoś niesamowitego. Ale na spokojnie. Musimy w każdym meczu pokazywać, że chcemy awansu. Kibice są bardzo ważni. Kiedy cały klub podąża w jednym kierunku, zawsze jest łatwiej. Naszym kierunkiem jest Ekstraklasa.

Jacy są kibice Lechii Gdańsk zdaniem Luisa Fernandeza?

Mogę powiedzieć o nich tylko dobre słowa. Pamiętam doskonale, co wydarzyło się w Sosnowcu na początku sezonu. Przegraliśmy 2:5, oni tam byli, wspierali nas, nie powiedzieli żadnego złego słowa. Po prostu wspierali. To było niesamowite uczucie. Wierzyli w nas, nawet w tak trudnym momencie. Bardzo im za to dziękuję. Wspierajcie nas dalej, a my damy Wam wiele radości. 

lan 3130

W Sosnowcu kibice zasiedli nawet na tym samym sektorze co kibice Zagłębia. Mimo zakazu wyjazdowego.

Dokładnie tak. Byli też w Płocku i na innych meczach. Znakomite rzeczy robią dla nas też w Gdańsku. Chcemy, aby trybuny się zapełniały w jeszcze większym stopniu. Chcemy zbudować “twierdzę” na naszym domowym stadionie, to pomoże w awansie. Tak jak powiedziałem, kiedy wszyscy obiorą ten sam kierunek, to będzie pięknie na koniec sezonu.

To powiedz kilka słów o szatni. Z kim masz najlepszy kontakt?

Wszyscy mamy niesamowite relacje. Polscy zawodnicy bardzo nas [obcokrajowców - przyp. red] wspierali i wspierają do dziś. Bardzo dobry kontakt mam z Conrado, mówimy w tym samym języku. Tak samo świetne relacje mam z Camilo Meną czy Rikim Kapiciem. Nie mam jednego przyjaciela! Spędzam czas z wszystkimi. To niesamowity zespół.

A co z miastem. Co najlepiej lubisz w Gdańsku?

Pytasz, co najbardziej lubię w Gdańsku, odpowiadam: ludzi. Są niesamowicie otwarci, uprzejmi i czuć pozytywną energię. Jestem szczęśliwy. Czasami, kiedy coś nie idzie po myśli, jest ciężko, ale tutaj od pierwszych dni zobaczyłem wspaniałych ludzi i to mnie uszczęśliwia. Niestety nie zobaczyłem zbyt wiele miejsc, za mną trudne pół roku. Ale to na pewno bardzo piękne miasto - jedno z najpiękniejszych, jak nie najpiękniejsze w Polsce. 

Mam nadzieję, że na koniec sezonu będzie nam dane spotkać się na Starym Mieście na fecie po awansie. Może wtedy poznasz miasto jeszcze lepiej! (śmiech)

(śmiech) Też mam taką nadzieję! Odkąd tutaj przyszedłem, marzę o tej chwili. Teraz nie gram, ale to też jest moja motywacja do ciężkiej pracy. Aby być częścią sukcesu. To mi daje dużo siły. Wierzę, że na koniec sezonu będziemy świętować coś wielkiego.

kas03092310

Pozostaje mi życzyć Tobie dużo zdrowia i szybkiego powrotu. Fani tęsknią!

Ja również tęsknię i chcę pokazać wiosną jeszcze lepszą wersję siebie. Ludzie nie widzieli jeszcze w Lechii takiego Luisa Fernandeza, jakiego chciałbym żeby widzieli. Od sierpnia grałem z urazem kolana, później musiałem pauzować. To nie pomagało, ból mnie ograniczał. Teraz odliczam dni do powrotu na boisko. Chcę pokazać wszystkim, co potrafię robić, jak grać, czarować. Chcę dać jak najwięcej Lechii Gdańsk. Oczywiście chciałbym grać już, ale lepiej jest poczekać i wrócić, jak wszystko będzie na sto procent w porządku. Nie mogę być na boisku i dawać z siebie np. 50 czy 70 procent. Muszę być gotowy na maksa. Dlatego dbamy o mnie.  

Czyli zobaczymy jeszcze lepszą wersję Luisa!

Oczywiście! Tu nie chodzi tylko o bramki czy asysty. Chodzi o całokształt i pomaganie drużynie w drodze do końcowego celu.

źródło: własne