W poprzednim sezonie trudno było wskazać, który z bramkarzy jest w Lechii Gdańsk numerem jeden. Czy kłopoty biało-zielonych z obsadą tej pozycji skończą się w nowym sezonie?

W obecnej kadrze biało-zielonych jest pięciu bramkarzy, ale konia z rzędem temu, komu uda się wytypować, który z golkiperów wybiegnie w pierwszym składzie pierwszego meczu Lechii w nowym sezonie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Z tego grona na wstępie można wykluczyć Bartosza Kanieckiego, który z powodu przedłużających się kłopotów z kontuzjowaną ręką nie uczestniczył w przygotowaniach do rozgrywek z pierwszym zespołem i do formy dochodzić będzie swoim tempem, najprawdopodobniej w drużynie rezerw. Także na zapleczu pierwszego zespołu trenować póki co będzie Michał Buchalik, który decyzją sztabu szkoleniowego został wystawiony na listę transferową i niewykluczone, że wkrótce zmieni pracodawcę. Małe szanse na grę ma również Kacper Rosa. 18-latek w poprzednim sezonie w kilku meczach pełnił co najwyżej rolę rezerwowego i także w nowym sezonie obecność Rosy w pierwszej drużynie ograniczy się najpewniej do zbierania doświadczenia podczas treningów ze starszymi kolegami.

 

Lechia Gdańsk

Trener Probierz swojego numeru jeden szukać będzie zatem wśród dwójki - Mateusz Bąk, Sebastian Małkowski. Komu bliżej do pierwszej jedenastki na mecz z Podbeskidziem? - Mogę pięknie opowiadać o walce o pierwszy skład, ale tak naprawdę czyny są ważniejsze niż słowa - mówi Bąk. - Tak jak powiedziałem przy podpisywaniu kontraktu, najważniejsze to skupić się na solidnej pracy.Część z niej została już wykonana, ale jeszcze trochę do roboty zostało. A pytania o to, czy będę numerem jeden, czy nie, nie powinny być kierowane do mnie. Na pewno jednak moje ambicje nie sięgają wyłącznie zasiadania na ławce rezerwowych - dodaje bramkarz biało-zielonych.

Choć Bąk jak ognia unika odpowiedzi na pytanie o to, czy to on zajmie miejsce między słupkami bramki Lechii w meczu z Podbeskidziem, to wydaje się, że ma na to największe szanse. Wynikać by to mogło z dobrej postawy 30-letniego golkipera w spotkaniach sparingowych biało-zielonych. Jednak jego konkurent nie zamierza spasować. Największy pechowiec ostatnich miesięcy w Lechii ma bowiem sobie i trenerom sporo do udowodnienia. Z powodu kontuzji najpierw kolana, a później mięśnia uda bramkarz Lechii stracił cały poprzedni sezon. Teraz ze zdrowiem Małkowskiego jest już wszystko w porządku, a golkiper liczy, że nowy sezon będzie także nowym rozdziałem w jego karierze.

Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne