Zapraszamy do przeczytania wypowiedzi pomeczowych piłkarzy Lechii i Korony.
Mateusz Bąk
- Na pewno musimy popracować nad naszą grą defensywną w meczach wyjazdowych – podkreślił Bąk po spotkaniu. – Pierwsza bramka nie powinna się zdarzyć. Byłem przekonany, że Kapo będzie tą piłkę wrzucał w pole karne i popełniłem błąd, po którym nie mogłem już nic zrobić. Ten mecz w ogóle był dziwny, bo po 20 minutach było 2:2, a ani ja, ani bramkarz Korony praktycznie nie mieliśmy piłki w rękach.
Od początku roku ciężko pracowaliśmy na to, żeby znaleźć się w tej górnej ósemce i to się udało. Zaczynamy od meczu w Szczecinie i mimo goryczy dzisiejszej porażki teraz już tylko patrzymy w górę tabeli.
Raport meczowy [Korona Kielce - Lechia Gdańsk 3:2]
Maciej Makuszewski
- Moim zdaniem nieźle weszliśmy w ten mecz. Mieliśmy na początku spotkania 2-3 dobre sytuacje do strzelenia bramki – oceniał po meczu w Kielcach „Maki”. – Potem Korona wyprowadziła dwie skuteczne kontry. My jednak nie poddaliśmy się i nadal atakowaliśmy. Udało się strzelić szybko dwie bramki. W drugiej połowie wydaje mi się, że trochę lepiej prezentowali się gospodarze. Strzelili bramkę po naszym błędzie, ale my nadal chcieliśmy atakować i wygrać to spotkanie. W końcówce golkiper Korony uchronił ich przed utratą gola. Chcieliśmy wygrać spotkanie w Kielcach, aby wszystko zależało tylko od nas. Niestety trzeba powiedzieć, że ostatnie trzy mecze na wyjazdach nam nie wyszły. Teraz mamy przerwę przed rundą dodatkową i musimy to dokładnie przeanalizować.
Jacek Kiełb
Po meczu z Wisłą każdy myślał, że zejdzie z nas powietrze. Walczymy jednak nadal o punkty i nie poddajemy się. Jeszcze jest sporo do stracenia, jak i zyskania – mówi Kiełb.
Środowe spotkanie dostarczyło wiele emocji. - Szalony mecz. Strzeliliśmy szybko dwie bramki, ale po chwili rozluźniliśmy się i zrobiło się nerwowo. Bardzo pomogli nam dzisiaj kibice, bo cały czas byli z nami. Dobrą zmianę dał też Rafael (Porcelis –red.). Ogólnie – cała Korona dzisiaj świetnie zagrała –podsumowuje „Ryba”.
W pojedynku z Lechią pomocnik nie grzeszył skutecznością. - Nie zawsze będę strzelał bramki i dobrze, że są koledzy i się uzupełniamy. Ja będę drużynie pomagał tyle, ile mogę. Więcej będę też próbował dryblować. Muszę jeszcze tylko popracować nad tym, aby było one w odpowiednich momentach – stwierdza.
-Jak „Golo” dostaje taką piłkę, to w 99% kończy się to dobrym dośrodkowaniem. Ja tylko podbiegłem do sędziego i spytałem się, dlaczego skończył tą część meczu, a on mnie ukarał. Zawodnicy Lechii podbiegali do niego, mówili znacznie gorsze rzeczy i przeklinali, a kartkę pokazał tylko Wojtkowiakowi. Nie rozumiem jego decyzji – opisuje sytuację skrzydłowy.
Źródło: lechia.pl / cksport.pl