Po czterech tygodniach przerwy Lechia wraca na swój obiekt i rozegra dziś przedostatni domowy mecz w tym roku. Dla biało-zielonych będzie to z jednej strony okazja do rehabilitacji po ubiegłotygodniowej porażce w Szczecinie, a z drugiej strony kolejny poważny sprawdzian. Początek meczu z Rakowem o 20:00.

Miniona kolejka rozgrywek ligowych nie była zbyt udana zarówno dla Lechii, jak i Rakowa. Biało-zieloni zostali dość brutalnie zweryfikowani przez Pogoń Szczecin, z którą przegrali aż 5:1. Z kolei Raków uległ na wyjeździe Cracovii 1:0. Mimo porażek sprzed tygodnia oba zespoły pozostają u góry tabeli i nadal aspirują do walki o najwyższe cele. Dzisiejsze spotkanie będzie jednym z hitów 17. kolejki rozgrywek.

Dla piłkarzy Tomasza Kaczmarka starcie z Rakowem będzie kolejnym wyzwaniem. Raków Częstochowa dowodzony przez trenera Marka Papszuna prezentuje się w tym sezonie solidnie, czego efektem jest wysoka pozycja w tabeli oraz awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. Drużyna z Częstochowy jest aktualnie czwarta w lidze, a w całych rozgrywkach przegrała podobnie jak Lechia tylko dwa spotkania. Najlepszym strzelcem Rakowa jest aktualnie Ivi Lopez, który ma na koncie dziewięć trafień i wraz z Erikiem Exposito oraz Mikaelem Ishakiem jest liderem klasyfikacji strzelców.

 

Jakość naszego dzisiejszego rywala podkreślił także nad przedmeczowej konferencji trener Tomasz Kaczmarek.- Oczywiście, Raków jest czołowym zespołem w polskiej lidze. Mają dużo punktów i bardzo dobre wyniki. Doszli tymi wynikami na najwyższy poziom w Ekstraklasie. Widać tam pracę trenera Marka Papszuna i rozwój zespołu. Jest to dla nas wyzwanie, natomiast po meczu w Szczecinie nie jest dla nas istotne z kim konkretnie zagramy. – skomentował szkoleniowiec Lechii.

W drużynie Lechii jest piłkarz, który zna drużynę Rakowa jak nikt inny. Mowa o Miłoszu Szczepańskim, który w latach 2018-2021 reprezentował czerwono-niebieskie barwy. Szczepański wystąpił w sześćdziesięciu siedmiu spotkaniach, w których zdobył dziewięć bramek i zanotował osiem asyst. Od lipca 2021 roku jest zawodnikiem Lechii. Na przedmeczowej konferencji trener Tomasz Kaczmarek odniósł się do jego aktualnej pozycji w drużynie. - Co do Miłosza, dla niego to wymagająca sytuacja. Dla mnie również. Na każdym treningu widzę, że jest on dobrym piłkarzem i ma przyszłość w tym klubie, ale nie możemy zapomnieć, że przez półtora roku nie grał w piłkę. Nie da się zbudować zawodnika samymi treningami. Dlatego Miłosz zagrał parę spotkań w drugim zespole. Jeśli spojrzymy na jego profil, to jest to ktoś na pozycję numer dziesięć. Jest dla niego tylko jedna pozycja, na której są przecież Flavio Paixao i Marco Terrazzino, do tego Kuba Kałuziński. Proszę mi wierzyć, że nie jest łatwo nie wziąć do kadry zawodnika, który dobrze trenuje. Pod tym względem jest to jedna z trudniejszych decyzji w ostatnich tygodniach. - powiedział szkoleniowiec Lechii. 

 dsc9394

Z kolei w kadrze Rakowa jest aktualnie dwóch piłkarzy mających biało-zieloną przeszłość. Są to Żarko Udovicić oraz Jakub Arak, którzy jeszcze niedawno grali w Lechii. Udovicić dołączył do Rakowa latem tego roku i wystąpił dotychczas w pięciu spotkaniach. Natomiast Jakub Arak do Częstochowy przeniósł się zimą i ma na swoim koncie dwadzieścia trzy rozegrane mecze. W tym sezonie Arak zagrał dziewięć razy, jednak nie zdobył jeszcze żadnej bramki.

Dzisiejsze starcie będzie dwudziestym szóstym meczem obu ekip w historii. Bilans korzystniejszy dla drużyny gości – Raków ma na swoim koncie bowiem jedenaście zwycięstw nad Lechią. Biało-zieloni pokonywali zespół spod Jasnej Góry dziewięć razy. W pięciu spotkaniach padał remis. W zeszłym sezonie oba zespoły spotkały się ze sobą dwukrotnie. Jesienią w Gdańsku lepszy okazał się Raków, który wygrał 3:1. W rewanżu w Częstochowie górą była Lechia, która po trafieniu Jarosława Kubickiego wygrała 1:0. Warto też zaznaczyć, że biało-zielonym nie udało się wygrać z Rakowem u siebie od ponad dwudziestu lat – ostatni raz trzy punkty zostały w Gdańsku w czerwcu 2000 roku. Miejmy nadzieję, że dziś się to zmieni.

Początek meczu o 20:00. Zapraszamy na stadion! 

źródło: własne