Lechia Gdańsk przegrała z Radomiakiem Radom i ponownie jest w strefie spadkowej. Po meczu do dziennikarzy wyszedł kapitan zespołu Maciej Gajos, który przyznał, że sytuacja jest ciężka.
Biało-Zieloni do przerwy przegrywali już 0:2 i w zasadzie nie istnieli na boisku. - Na pewno nie taki scenariusz sobie zakładaliśmy, tym bardziej, grając u siebie. Próbowaliśmy atakować gdzieś wyżej. Sam początek jeszcze był okej, im dłużej trwała pierwsza połowa tym było gorzej. Straciliśmy jedną bramkę, potem drugą, pierwsza połowa do zapomnienia. Ta piłka dzisiaj została w polu karnym i ktoś dobił. To na pewno jest ciężkie. Nie chce aż tak negatywnie patrzeć, bo trzeba wierzyć do końca. Trzeba to przetrawić. Nie ma co się załamywać, bo meczów jest jeszcze dużo. Ale każdy musi dać więcej od siebie. - ocenił kapitan Lechii.
Z meczu na mecz na drużynie ciąży coraz większa presja związana z sytuacją w tabeli. Jaki wpływ ma ona na piłkarzy? - Na pewno to nie pomaga, ale też wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w takiej sytuacji, a nie innej. W niektórych ta sytuacja powinna inaczej pracować. Tak jak powiedziałem, nie tak zakładaliśmy sobie to spotkanie. Przegrywamy 0:2, wychodzimy na 2 połowę i po 5 minutach jest rzut karny... I jest po meczu.
- Na pewno każdy musi skoncentrować się na własnej pracy, aby drużyna jako całość funkcjonowała lepiej. Ostatnie 2 mecze przegrywamy, nie ma punktów. Nie chce też na gorąco mówić, bo różne myśli chodzą po głowie - dodał pomocnik.
Gajos został zapytany również o to, czy drużyna obecnie stanowi zgrany kolektyw. Odpowiedział krótko: - Tak.
źródło: własne