W sobotę piłkarze Lechii Gdańsk zagrają na wyjeździe z ostatnim w tabeli Podbeskidziem Bielsko-Biała.
W tym sezonie w meczach z "czerwonymi latarniami" gdańszczanie jeszcze nie wygrali czytamy w trojmiasto.sport.pl.
Po raz pierwszy w tym sezonie podopieczni Michała Probierza z ostatnim zespołem w ekstraklasie zagrali w 10. kolejce. Rywalem biało-zielonych była Korona Kielce, która w dziewięciu meczach przed spotkaniem w Gdańsku odniosła tylko jedno zwycięstwo i miała w dorobku zaledwie pięć punktów. Różnicy, jaka dzieliła obie drużyny w starciu na PGE Arenie (Lechia była wówczas na piątym miejscu) nie było jednak widać na boisku. Gdańszczanie już po 20 minutach przegrywali bowiem 0:2 po dwóch rzutach karnych Michała Janoty podyktowanych za zagrania ręką Christophera Oualembo i Pawła Dawidowicza.
Lechia podniosła się jednak z kolan i wyrównała po golach Piotra Grzelczaka i Dawidowicza, który zrehabilitował się za sprokurowanie "jedenastki" dla rywali. W drugiej połowie gdański zespół zdominował rywala, ale zabrakło mu skuteczności, by strzelić Koronie zwycięską bramkę. W efekcie Lechia w meczu ze skazywanym na pożarcie rywalem wywalczyła tylko jeden punkt.
Jeszcze gorzej poszło gdańszczanom w Łodzi. Na spotkanie z ostatnim w tabeli Widzewem Lechia pojechała niespełna tydzień po meczu z Koroną. Widzew był wówczas w głębokim dołku i jego siedem poprzedzających spotkań przed Lechią to pięć porażek i tylko dwa remisy.
Historia spotkań z Podbeskidziem
Przełamanie się Widzewa nastąpiło w spotkaniu z... gdańską drużyną. Mecz ułożył się idealnie dla podopiecznych Michała Probierza, bo od 40. minuty prowadzili po skutecznym karnym Marcina Pietrowskiego podyktowanym za faul na Patryku Tuszyńskim. Były to jednak miłe złego początki. Jeszcze w pierwszej połowie łodzianie wyszli na prowadzenie po bramkach Povilasa Leimonasa i Kevina Lafrance'a zdobytych w odstępie kilkudziesięciu sekund. W drugiej części meczu Widzew dołożył kolejne dwa gola - Eduardsa Visnakovsa i Alexa Bruno i ostatecznie wygrał z Lechią aż 4:1.
Czy przy trzecim podejściu do "czerwonej latarni" gdańszczanie wreszcie zwyciężą? Potencjał Podbeskidzia wydaje się być mniejszy niż Korony czy Widzewa, o czym świadczy fakt, że w 15 meczach bielszczanie wygrali tylko raz - u siebie z Koroną. Pozostałe spotkania to po siedem porażek i remisów. Lechia nie powinna jednak sugerować się tymi liczbami, bo już w tym sezonie przekonała się, że Podbeskidzie do najłatwiejszych rywali nie należy. W pierwszej kolejce gdańszczanie do 90. minuty prowadzili na PGE Arenie z "Góralami" 2:1, ale walcząca do ostatniego gwizdka drużyna z Bielska-Białej zdołała zdobyć bramkę i doprowadzić do remisu.
Źródło: trojmiasto.sport.pl