Cieszę się, że znów jestem w Gdańsku i mogę normalnie trenować z chłopakami z Lechii - mówi Gerson, który po wyleczeniu kontuzji dołączył do treningów z Biało-Zielonymi.

 

Kłopoty zdrowotne Gersona zaczęły się jeszcze w tamtym sezonie. W meczu ze Śląskiem we Wrocławiu w rundzie finałowej Ekstraklasy Brazylijczyk doznał kontuzji mostka, która wyeliminowała go z gry do końca poprzednich rozgrywek. W okresie przygotowawczym do sezonu Gerson przeszedł też operację barku, która uniemożliwiła mu wcześniejszy powrót na boisko. Dopiero w poniedziałek Brazylijczyk wznowił treningi z Lechią.

 

- Z moim zdrowiem jest już wszystko OK - mówi środkowy obrońca Lechii. - Czuję się już dobrze. Może nie perfekcyjnie, ale za kilka dni myślę, że osiągnę swój „top” pod względem fizycznym. Przez ten czas, kiedy rehabilitowałem się w Brazylii niczego nie zaniedbałem i trenowałem indywidualnie. Dużo biegałem, pracowałem sporo nad dolnymi partiami ciała, kiedy mój bark był jeszcze unieruchomiony. Później poświęciłem dużo uwagi nad jego stabilnością - przyznaje Gerson.

Najbardziej brazylijskiemu obrońcy Biało-Zielonych brakowało jednak gry w meczach.

- Pogrywałem trochę w siatkonogę, ale to przecież nie to samo, co mecz. Dlatego cieszę się, że znów jestem w Gdańsku i mogę normalnie trenować z chłopakami z Lechii. Bardzo mi tego brakowało, kiedy byłem w Brazylii. Mogę powiedzieć, że naprawdę czuję głód piłki i chciałbym jak najszybciej wrócić do gry i pomóc drużynie w osiąganiu jak najlepszych wyników. Stęskniłem się także za naszymi wspaniałymi kibicami. Póki co nie chcę jeszcze dokładnie określać, kiedy zagram w Ekstraklasie. Chcę to zrobić, kiedy będę w najlepszej formie - podkreśla Gerson, który przez okres swojego pobytu w ojczyźnie był na bieżąco z tym, co się działo z gdańską drużyną.

 

- Byłem w kontakcie z chłopakami, przede wszystkim z Rudinilsonem i Bruno Nazario, więc wiedziałem co się dzieje. Poza tym obejrzałem w internecie większość meczów Lechii z tego sezonu. Czułem się trochę jak kibic i powiem szczerze, że byłem bardzo zły, że nie wygrywaliśmy spotkań. Czasami aż musiałem wyłączać komputer, żeby mu się nic nie stało – kończy ze śmiechem Gerson.

 

Źródło: lechia.pl/własne