×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 7227.

Paweł Sibik jeszcze rok temu pomagał piłkarzom Lechii Gdańsk w rozpracowywaniu przeciwników. Teraz jest drugim trenerem Odry Wodzisław. W niedzielę jego zespół przyjedzie na mecz do Gdańska.

Tomasz Osowski: Odra zaczęła sezon od dwóch porażek, a w niedzielę przyjedzie do Gdańska na mecz z rewelacją rozgrywek. Nie będziecie faworytem.

Paweł Sibik: To nie ma znaczenia. My po prostu musimy już zdobyć jakieś punkty. Dwa pierwsze przegraliśmy nieszczęśliwie. Proszę zauważyć, że zarówno z Jagiellonią Białystok [1:2], jak i Polonią Bytom [0:1] straciliśmy gole, które potem uznawane były jako najpiękniejsze w kolejce. Mam nadzieję, że żadnemu piłkarzowi Lechii nie wyjdzie strzał życia, bo to byłoby fatum. Jedno jest pewne - stadion będzie pękał w szwach, a wiem doskonale, jaką atmosferę potrafią stworzyć kibice Lechii. Cóż, musimy to wszystko przyjąć z podniesioną głową i walczyć na maksa od pierwszej do ostatniej minuty. Z wypowiedzi trenera i piłkarzy Lechii wynika, że oni mają dokładnie taki sam plan. Nikt w Gdańsku nie lekceważy Odry. - Szkoda, myślałem że trochę nam odpuszczą. A tak na poważnie, doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. 9 punktów w trzech pierwszych meczach to byłby dla Lechii wspaniały kapitał na przyszłość. Zaskoczyła pana postawa Lechii na początku sezonu? - Nie do końca. Ten zespół miał duży potencjał już wówczas, kiedy pomagałem Lechii. Pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego nie mógł jednak "odpalić". Być może potrzebował takiego wstrząsu, jakim była zmiana szkoleniowca. Trzeba przyznać, że Tomek Kafarski robi świetną robotę. Ma pomysł na drużynę i krok po kroku go realizuje. A przede wszystkim wytworzył w zespole świetną atmosferę. Cieszę się, że Lechii idzie tak dobrze, współpracowałem z tym klubem krótko, ale sentyment pozostał. W Odrze jest kilku nowych zawodników, głównie z zagranicy. Czy to duże wzmocnienie zespołu? - Na razie ciężko to ocenić, gdyż pech chciał, że w okresie przygotowawczym łapali oni kontuzje i dopiero wracają do zespołu [w tym tygodniu treningi wznowił Brazylijczyk Daniel Bueno]. Znamy ich możliwości, problem w tym, aby pokazali je na boisku. Muszą to zrobić jak najszybciej, gdyż mamy coraz mniej czasu.

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto