We wtorek Rada Nadzorcza Lechii Gdańsk SA powierzyła funkcję prezesa klubu dotychczasowemu członkowi zarządu Bartoszowi Sarnowskiemu.

Żadnych niespodzianek nie przyniosło wtorkowe posiedzenie Rady Nadzorczej Lechii. Przyjęto dymisję Bogdana Magnowskiego, a na nowego prezesa klubu powołano Bartosza Sarnowskiego, dotychczasowego dyrektora ds. organizacyjnych. Ponadto do zarządu przesunięto Pawła Żelema, który był dyrektor ds. mediów i PR. Tym samym nominanci Andrzeja Kuchara we władzach klubu zachowali liczebną przewagę.

Na razie nowego inwestora nie ma, gdyż w zarządzie znaleźli się ponownie wyłącznie przedstawiciele akcjonariuszy mniejszościowych oraz rekomendowani przez Kuchara.

Przypomnijmy, że akcjonariuszom mniejszościowym przysługuje jedno miejsce w zarządzie. W pierwszej kadencji na swojego przedstawiciela wybrali oni Błażeja Jenka, w drugiej Macieja Turnowieckiego, a od maja ubiegłego roku ten mandat sprawuje Bartosz Sarnowski. Obecnie został on podniesiony rangą z członka zarządu i dyrektora ds. organizacyjnych na prezesa klubu.  Jednak układ sił w zarządzie się nie zmienia. Dwa pozostałe miejsca zachowują ludzie większościowego udziałowca. Do Pawła Bartosiewicza, który we władzach klubu zasiada nieprzerwanie od 2009 roku i odpowiada za sprawy finansowe, dołączył Paweł Żelem, dotychczasowy dyrektor ds. mediów i PR w Lechii.  Nominacja na prezesa Sarnowskiego to zapewne dobra i zła wiadomość dla sympatyków Lechii. Dobra, gdyż prezesem będzie ponownie człowiek wywodzący się z Gdańska, a także z tego powodu, że klubem pokieruje osoba, która od maja ubiegłego roku nadzorowała m.in. pion sportowy w Lechii. Powinno być zatem pełne zrozumienie dla planów sportowych i transferowych Bogusława Kaczmarka, trenera zespołu.  Natomiast złą wiadomością jest ta, że Sarnowski nie będzie mógł przeforsować żadnego pomysłu bez aprobaty większościowego udziałowca, bo większości w zarządzie nie ma. Ponadto zapewne nauczył się poruszać w obrębie ram finansowych klubu i w tym względzie należy raczej spodziewać się kolejnych oszczędności niż pozyskania środków na transfery. Zapewne będzie tak jak i latem. Do zespołu będą mogli dojść nowi gracze wyłącznie z kartą zawodniczą na ręku i tylko wówczas, jeśli ktoś z dotychczasowych graczy odda angaż. 

Źródło: trójmiasto.pl/własne