Antonio Colak postanowił w Niemczech poczekać na rozwój wypadków. Szansa na to, że zagra w Lechii jest znikoma.
We wtorek Lechia poinformowała, że wciąż czyni starania o wypożyczenie napastnika. – Prowadzimy rozmowy z niemieckim klubem Hoffenheim, jednak zainteresowane pozyskaniem Chorwata są także inne zespoły – brzmiał komunikat klubu z Gdańska. Jego wymowa ewidentnie dowodziła, że rozmowy są trudne. Antonio Colak, który w poprzednim sezonie strzelił dla Lechii dziesięć goli, liczył, że zostanie na stałe wykupiony przez biało-zielonych, na co zresztą się zapowiadało. Otwarcie mówił o tym prezes Lechii Adam Mandziara, a jego słowa potwierdzali przedstawiciele FC Nuernberg, skąd piłkarz był do Lechii wypożyczony.
Sytuacja zmieniła się w trakcie przedsezonowego zgrupowania. Chorwat z niemieckim paszportem trenował z Lechią, ale jednego dnia opuścił obóz i poleciał do Niemiec, skąd wrócił jako zawodnik TSG Hoffenheim, z którym podpisał kontrakt. W tym momencie gdański klub mógł jedynie starać się o kolejny transfer czasowy piłkarza. Colak liczył, że strony szybko dojdą do porozumienia i nie opuszczał Gdańska, gdzie jednak trenował tylko indywidualnie. W końcu postanowił wyjechać do Niemiec i tam czekać na rozwój wypadków. Szansa na to, że wróci do Lechii wydaje się jednak znikoma. Mówi się, że zagra w Anglii.
Źródło: przegladsportowy.pl